menu

Chrabąszcz Elwira – „Czas płynie, a wspomnienia pozostają na zawsze”

Chrabąszcz Elwira – „Czas płynie, a wspomnienia pozostają na zawsze”

Elwira Chrabąszcz z d. Głowienka, ur. w 1933 r., w momencie wybuchu Powstania Warszawskiego mieszkała z rodzicami, Aleksandrą i Stanisławem, przy ul. Pańskiej 18. 10 września wraz z ludnością Śródmieścia została wygnana do obozu Dulag 121, skąd wywieziono ją w pobliże miejscowości Końskie. Po wojnie powróciła do Warszawy. Swoje wspomnienia spisała w czerwcu 2022 r.

W nocy z 9 na 10 września 1944 roku do piwnicy przy ul. Złotej 24, gdzie ukrywałam się wraz z rodzicami – Aleksandrą i Stanisławem, przyszli powstańcy i przekazali nam informację o ewakuacji zaplanowanej na 10.09.1944. Już wtedy nie było wody ani chleba, bo padły składy Haberbuscha.

Rano 10.09.1944 roku dołączyliśmy do kolumny wychodzących z miasta Warszawiaków. Szliśmy ul. Chłodną do Towarowej. Tam już byli Niemcy. Moja uwagę zwróciło to, że Niemcy mieli bardzo lśniące buty. Przy nich nasi Powstańcy wyglądali bardzo biednie.

Popędzono nas do stacji rozrządowej Warszawa Czyste i tam ,,załadowano” do wagonów kolejki elektrycznej. Stacją docelową była lokomotywownia Pruszków. W baraku było strasznie – tłumy koczujących ludzi, brud i smród.

Po dwóch, trzech dniach pobytu w obozie, wypędzono nas z pomieszczenia i stworzyliśmy kolumnę i zaczęła się selekcja ludzi. Nas szczęśliwie nie rozdzielono i popędzono do podstawionych wagonów, nazywanych lorami. Pociąg ruszył i nikt z nas nie wiedział dokąd nas wiozą – była to trasa na Oświęcim. Jechaliśmy dwie doby, aż w nocy trzeciego dnia Niemcy otworzyli drzwi i z wrzaskami ,,Raus, raus” kazali nam opuścić pociąg. Znaleźliśmy się na polu, w oddali było widać jakieś światła. Ruszyliśmy w tamtą stronę – to była stacja Końskie, gdzie już działała RGO i tam dostałam miseczkę krupniku, tak pysznego, jakiego jeszcze w życiu nie jadłam.

Po pewnym czasie podjechały furmanki i każdą rodzinę ładowano do dalszego transportu. My z rodzicami trafiliśmy do wsi Bawaria, położonej około kilometra od Końskich. Przydzielono nas do samotnej gospodyni, która przyjęła nas bardzo niechętnie. Ponieważ było jeszcze ciemno, przyniosła dwa snopki słomy, rzuciła na podłogę i kazała nam spać. Zasnęłam przykryta płaszczykiem. U tej gospodyni mieszkaliśmy do Nowego Roku.

Mój ojciec był szewcem i zatrudnił się w warsztacie w Końskich. Po Nowym Roku, po uzgodnieniu z gospodarzem, który budował dom, ojciec wynajął od niego najbardziej wykończoną izbę. Ten gospodarz nazywał się Pająk i w tej strasznej biedzie najbardziej nam pomógł.

Mam zapisała mnie do szkoły i zaczęłam chodzić do 4 klasy. Idąc do szkoły musiałam przechodzić koło budynku zajętego przez Niemców. Budynku pilnowali wartownicy. Jeden z nich zapytał się mnie po polsku skąd jestem i z kim mieszkam. Powiedział, że jest Ślązakiem i kazał mi się nie bać. Opowiedział, że ma w domu taka samą córeczkę jak ja. Późnym wieczorem zapukał do drzwi naszej izby. Mnie przyniósł słodycze i rozmawiał z ojcem po polsku. Potem jeszcze kilkakrotnie przychodził, ale ojciec poprosił go, by zaniechał wizyt, zarówno ze względu na Niemców, jak i partyzantów, stacjonujących w lasach koneckich.

W marcu 1945 po ofensywie wkroczyli Rosjanie. Natarcie rosyjskie i niemiecki opór przeżyliśmy w strachu. Ostrzał był praktycznie non-stop. Na ulicy leżeli pozabijani Niemcy, których Rosjanie prawie całkowicie porozbierali.

W połowie marca, kiedy w naszej okolicy zakończyły się działania wojenne ojciec pojechał do Warszawy. Wrócił z wiadomością, że naszego domu nie ma, ale odnalazł naszą rodzinę na Żoliborzu i możemy się u nich zatrzymać. 13 marca 1945 roku wróciliśmy do Warszawy.

Obecnie mam 89 lat. Ponieważ jestem rodowitą Warszawianka pozostałam w swoim mieście. Warszawa bardzo się zmieniła, jest pięknym zielonym miastem. Jednak zawsze kiedy jadę Miodową i widzę Kościół Kapucynów, to przypominam sobie spalone nogi lotnika, który został zestrzelony podczas dokonywania zrzutów dla Powstańców. Cały czas mam też w oczach szkielet kobiety na Wiadukcie Gdańskim. Czas płynie, a wspomnienia pozostają na zawsze.

Powiązane hasła

”None

Skip to content