menu

Błędkowska-Daszkowska Małgorzata – Wojenne losy rodziny

Błędkowska-Daszkowska Małgorzata – Wojenne losy rodziny

Józef i Stanisława Ziętek podczas wybuchu Powstania Warszawskiego mieszkali z 16-letnią córką Aliną na Woli przy ul. Pawiej. Pod koniec sierpnia 1944 r. Alina wraz z matką zostały wywiezione do obozu przejściowego Dulag 121. Tam odnalazł je Józef Ziętek, który postanowił połączyć się z żoną i córką, dobrowolnie wchodząc na teren obozu. Z Pruszkowa wszyscy członowie rodziny zostali wywiezieni do obozów koncentracyjnych, Józef Ziętek do Oranienburga, gdzie zginął w kwietniu 1945 r., a Stanisława z Aliną do Ravensbrück. Wiosną 1945 r. kobiety zostały przewiezione do Szwecji. Po rekonwalescencji wróciły do Polski i osiedliły się w Gdańsku. Historię swojej rodziny Muzeum Dulag 121 przekazała w 2021 r. młodsza córka Stanisławy Ziętek, Małgorzata Błędkowska-Daszkowska.

Jestem córką Stanisławy Ziętek z domu Smakosz, po drugim mężu Salamon, i siostrą przyrodnią Aliny Ziętek. Wojna, obóz, przeżycia z tym związane, to były przez długie lata po wojnie tematy wieczornych opowieści w naszym domu. Cierpienia, o których słyszałam jeszcze jako dziecko, mocno wryły się w moją pamięć i teraz, gdy istnieje taka możliwość, chciałabym się nimi podzielić.

Kiedy pod koniec sierpnia 1944 r. w Warszawie Niemcy znów rozstrzelali cywilnych mieszkańców Woli, moja mama wraz z córką Aliną na wieść o tej masakrze poszły szukać wśród zabitych rodziny i znajomych. Kiedy wracały do domu, zostały złapane i wywiezione do Pruszkowa do obozu przejściowego. Gdy nie wróciły do domu, Józef Ziętek, mąż Stanisławy i ojciec Aliny, rozpoczął poszukiwania. Tak trafił do Pruszkowa i za drutami obozu przejściowego wypatrzył obie. Poszedł do komendanta, Niemca, żeby wykupić żonę i córkę. Niestety nie było takiej możliwości, więc zgłosił się dobrowolnie do zabrania, aby być razem z rodziną. Z opowiadań mamy pamiętam, że w obozie było bardzo dużo ludzi i że koczowano pod gołym niebem. Nie pamiętam, jak długo przebywali w Pruszkowie, ale do niemieckich obozów koncentracyjnych trafili na początku września 1944 r.

Kiedy w Pruszkowie odbywała się selekcja do wyjazdów – mężczyźni osobno, kobiety i dzieci osobno, mama dała strażnikowi, Niemcowi, złoty pierścionek z brylantem, żeby ich nie rozdzielano. Nie udało się i Józef Ziętek pojechał do obozu w Oranienburgu, Stanisława Ziętek z córką Aliną do Ravensbrück. Tutaj „łapówka” zadziałała, bo matka i córka zostały razem. Mama opowiadała, że do niemieckiego obozu pracy jechały w bydlęcych wagonach w nieludzkich warunkach. Podróż trwała chyba z tydzień, bo pierwszeństwo miały pociągi z niemieckim wojskiem. Na postojach z wagonów wyrzucano zmarłe kobiety, czasem miejscowi ludzie przynosili coś do jedzenia.

W Ravensbrück były do wyzwolenia obozu przez wojska amerykańskie. W czasie pobytu niewolniczo pracowały w fabryce amunicji w Eberswalde. Obozowe warunki były tragiczne – głód, chłód, kary cielesne, pasiaki i trepy przez cały czas pobytu. Mama miała odmrożone do kolan obie nogi. W kwietniu 1945 r. zostały wraz z grupą więźniarek załadowane na ciężarówki. Nie wiedziały gdzie jadą, przypuszczały, że do gazu, bo Niemcy zaczęli szybko likwidować obóz. Okazało się, że zostały wykupione przez Szwedzki Czerwony Krzyż i w ramach akcji hrabiego Folke Bernadotte zostały przewiezione do Szwecji, do Malmö. Mama opowiadała, że szwedzcy marynarze, którzy pomagali w transporcie ze statku, którym przepłynęły na ląd, płakali na widok kobiet więźniarek. Mama ważyła 36 kg, siostra była nieprzytomna. Jeden ze szwedzkich marynarzy oderwał numer obozowy z pasiaka mojej siostry Aliny i włożył jej do ręki guzik ze swojego munduru… Wszystkie kobiety zostały przewiezione do szpitala i otoczone bardzo troskliwą opieką. Wiele uratowanych więźniarek zmarło. Alina nadal była nieprzytomna, ale udało się szwedzkim lekarzom ją uratować.

Moja mama razem z Aliną były w Szwecji do października 1945 r. i pierwszym transportem wróciły do Polski, z wielką nadzieją odnalezienia męża i ojca Józefa Ziętka. Poszukiwania trwały do 1947 r., kiedy przyszła wiadomość z Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, że Józef Ziętek zmarł na zapalenia płuc 12 kwietnia 1945 r. w obozie w Oranieburgu. Tak zapisano w obozowej kartotece. Moja mama nigdy nie pogodziła się z tą wiadomością. Ponieważ mieszkanie warszawskie już nie istniało, dom w którym mieszkali przed wojną został podczas bombardowania zburzony i spalony, osiadła w Gdańsku. Tu spotkała mojego Tatę, Jana, który zaopiekował się nią i chorującą Aliną. Pobrali się. Ja, pisząca te wspomnienia, urodziłam się w 1949 r. Mama bardzo dużo udzielała się społecznie, nie pracowała zawodowo, chorowała, ale dożyła 95 lat, zmarła w 2002 roku w Gdańsku. Alina również była społeczniczką. Obóz bardzo źle wpłynął na jej zdrowie. Zmarła w wieku 79 lat w Legnicy.

Zdjęcie ślubne Stanisławy i Józefa Ziętek. Ze zbiorów prywatnych
Stanisława Ziętek (z prawej) z córką Aliną odczas rekonwalescencji w Szwecji. Veinge, 1945 r. Ze zbiorów prywatnych
Stanisława z córką oraz byłymi więźniarkami obozów koncentracyjnych. Heberg, Szwecja, 24.06.1945 r. Ze zbiorów prywatnych
Byłe więźniarki obozów koncentracyjnych. Veinge, Szwecja 1945 r. Ze zbiorów prywatnych

Powiązane hasła

”None

Skip to content