„Perełka” – szpital w Milanówku dla więźniów Dulagu 121
Szpital „Perełka” w Milanówku – właściwie Szpital Chirurgiczny RGO nr 1, zwany również szpitalem obozowym, zorganizowany w pierwszej połowie sierpnia 1944 roku przez Jadwigę Kiełbasińską. Posiadał około 100-150 miejsc i około 60 osób personelu. Mieścił się w przedwojennym pensjonacie „Perełka” przy ul. Grudowskiej 12 w Milanówku, od czego wziął swoją potoczną nazwę. Do szpitala trafiali zwolnieni z obozu Dulag121 ranni i chorzy, wśród których znajdowali się również powstańcy z Warszawy. Szpital działał najprawdopodobniej do lutego 1945 roku.
Dokładna data założenia szpitala nie jest znana, wiadomo, że nastąpiło to w pierwszej połowie sierpnia. Szpital oficjalnie nosił nazwę „Szpitala Chirurgicznego nr 1”, potocznie zwany był szpitalem „Perełka”, od nazwy pensjonatu, w którym się mieścił. Szpital ulokowany został w niewielkiej dwupiętrowej willi przy zbiegu ulic Grudowskiej i Prostej, tuż obok stacji Milanówek-Prosta Elektrycznej Kolei Dojazdowej (obecnie stacja nie istnieje), którą transportowano z Tworek rannych zwolnionych z obozu w Pruszkowie. Przybyłych do „Perełki” kierowano najpierw do pełniącego funkcję punktu rozdzielczego, niewielkiego budynku tzw. „Kąpieliska”, mieszczącego się po drugiej stronie podwórza. Punkt czynny był całą dobę i dyżurował w nim zespół złożony z lekarza i pielęgniarki, w razie potrzeby wzywano pozostałych lekarzy. Działania wykonywane przez personel medyczny w chwili przybycia rannych opisał dr Bolesław Marzinek:
Stan, w jakim przybywali, zarówno lekarski, jak i sanitarny, był trudny do opisania. Tak więc rannych myto, przebierano, zmieniano opatrunki, czasem na miejscu gipsowano lub wykonywano drobne zabiegi, a następnie przenoszono ich na drugą stronę – do szpitala. Tych, którzy nie wymagali opieki chirurgicznej, przesyłano do innych szpitali, np. zakaźnego na Grudowie. Przypadki ginekologiczne kierowaliśmy do filii Kliniki Ginekologicznej z Placu Narutowicza, zorganizowanej przy ul. Prostej 11 i prowadzonej przez asystenta tejże kliniki, dra Edwarda Fitkała. Lżej rannych opatrywano ambulatoryjnie. Część z nich zatrzymywała się w Milanówku, lecząc się tu dalej ambulatoryjnie, inni udawali się w dalszą podróż do rodziny.
Do szpitala, który mógł pomieścić około 100-150 chorych, trafiali ranni wymagający interwencji chirurgicznej. Pacjentów lokowano w pokojach na pierwszym i drugim piętrze willi. Pokoje mieściły od 4 do 10 ciasno ustawionych łóżek. W przypadku przepełnienia chorych kładziono na siennikach, w ostateczności lokowano na nieogrzewanej werandzie na parterze. Dzięki wyprawom do Warszawy szpital od pewnego momentu był dosyć dobrze wyposażony – dysponowano łóżkami, pościelą a nawet ubraniami, w które wyposażano wypisywanych ze szpitala warszawiaków. Na pierwszym piętrze urządzono również salę opatrunkową, w której oprócz opatrywania ran czy gipsowania kończyn, przeprowadzano mniejsze zabiegi operacyjne takie jak amputacje kończyn czy usuwanie ciał obcych z ran. Na parterze budynku urządzono sekretariat, kaplicę i pokój dla personelu. Część lekarzy na stałe mieszkała w budynku szpitala lub w budynku po drugiej stronie ulicy. Salę operacyjną urządzono w budynku „Kąpieliska”.
Do szpitala trafił ranny 19 września od wybuchu granatu na Czerniakowie, powstaniec Tadeusz Drabik ps. „Abik”, zwolniony z obozu w Pruszkowie przez Jadwigę Kiełbasińską:
[…] dobrnąłem do Milanówka. [Tu] żadnego rentgena nie ma. Dłubią, wyciągają, jeden odłamek mi wyciągnięto „na żywo”, cholernie boli, straszliwy ból. [Pomaga] kieliszek wódki. Tak „na żywca” wyciągnięto mi trzy odłamki, ale jeden jeszcze został i siedzi na pamiątkę do dzisiaj. Szpital, to była willa pod nazwą „Perełka”, do „Perełki” się właśnie dostałem. Pierwszy opatrunek zrobiono mi i na druga stronę ulicy, też do willi. Nie ma żadnych łóżek, położono nas na podłodze. „Bety” czerwone bez żadnego powleczenia. Część była [już] dostarczona z Warszawy. Sanitariuszki jeździły do Warszawy i ściągały, co się dało, do szpitala. Leżę na podłodze po operacji barku, obolały niesamowicie, i… zaczynam liczyć: „Jeden czołg, drugi czołg, trzeci czołg”. Słyszę, jak koledzy, którzy obok mnie leżą, mówią: „Bredzi”. A ja: „Słuchajcie, nie bredzę, liczę wszy, które do mnie wędrują po czerwonej powłoce”. […] Kilka miesięcy tam w „Perełce” przeleżałem.
Głównym problemem szpitala był niedobór lekarstw i materiałów opatrunkowych takich jak bandaże gaza, lignina, wata. Z lekarstw służących do odkażania ran dysponowano pewnymi ilościami płynu Dakina, Rivanolu, chloraminy. Do dyspozycji lekarzy była niewielka ilość cibazolu (wykorzystywany m.in. w leczeniu anginy, zapalenia płuc, zapalenia opłucnej), propidon (używany przeciwko wrzodom, anginie ropnej, stanom zapalnym macicy), omnadina (leczenie chorób zakaźnych), aspirina, morfina i surowica przeciwtężcowa. Szpital nie dysponował w ogóle antybiotykami. Racjonowano środki usypiające. Zwykle używano chlorek etylu, eter zaś podawano tylko przy poważniejszych operacjach. Szpital nie posiadał własnego aparatu rentgenowskiego i chorych trzeba było wieźć na przeswietlenia do szpitala w Grodzisku. Naczynia sterylizowano przez gotowanie.
Organizatorką i dyrektorem została podająca się za lekarkę, akuszerka Jadwiga Kiełbasińska, naczelna lekarka obozu przejściowego Dulag 121 w Pruszkowie. Wśród lekarzy szpitala „Perełka” znaleźli się: dr Marian Dobrowolski, który pełnił funkcję naczelnego lekarza (w sierpniu lekarz w szpitalu polowym przy ulicy Kaliskiej 9 w Warszawie, późniejszy mąż Jadwigi Kiełbasińskiej, został przez nią wyciągnięty z obozu w Pruszkowie), dr Józef Juszko (1914-1986, chirurg), dr Henryk Rykowski (1918-2004, chirurg, późniejszy profesor chirurgii naczyniowej) oraz dr Bolesław Marzinek (1918-2008, chirurg), a od października dr Jan Matusiak (ur. 1904, internista), który objął funkcję naczelnego lekarza szpitala po wyjeździe doktora Dobrowolskiego. Do zespołu dołączył również chirurg dr Zakrzewski oraz student medycy, późniejszy chirurg Konstanty Jaroszewicz (ur. 1919-1995). Konsultantem był internista Walenty Hartwig (1910-1991, zaangażowany w konspirację, późniejszy profesor) oraz doc. Jerzy Rutkowski (1890-1972, późniejszy profesor chirurgii), który wielokrotnie operował trudne przypadki. W budynku „kąpieliska” pracowali okulista Gustaw Stanisław Ryszard Altenberger (1906-1963, w późniejszym okresie profesor), ginekolog Kazimierz Marzinek (1917-1993) oraz Czesław Wojnerowicz (1917-2010, późniejszy profesor). Wśród personelu „Perełki” pracowały równie pielęgniarki Elżbieta Marzinek i Fitkałowa, siostry Maria Zajkowska i Niedzielina oraz studentka medycyny Danuta Borkowska, a także Zygmunt Wilski i bracia Kurjata. Aprowizacją i zaopatrzeniem zajmowali się Helena Zawadzka i inż. Adam Barski (zginął podczas jednej z wypraw do Warszawy po zaopatrzenie). Łącznie personel to około 60 osób.
Ze szpitalem zetknęły się również sanitariuszki z punktu sanitarnego przy ulicy Okrąg na Czerniakowie. Jedna z nich, harcerka 14 Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej „Błękitna Czternastka”, Lilka Wereszczakówna w swojej popowstaniowej relacji zanotowała:
Następnego dnia weszliśmy do obozu w Pruszkowie. To było zdaje się 21 września. Skierowano nas do baraku nr 5, skąd wywożono młode osoby na roboty do Niemiec. […] W międzyczasie pielęgniarki postarały się o zaświadczenie ze szpitala w Milanówku – fikcyjne oczywiście – zapotrzebowanie na „wykwalifikowane” pielęgniarki. Razem z grupą nas sześciu przedstawiły to zapotrzebowanie niemieckiemu lekarzowi, dr Koenigowi (zapamiętałam nazwisko), który wypisał dla nas skierowanie do pracy w szpitalu w Milanówku. Wyszłyśmy więc z obozu całą naszą szóstką zupełnie legalnie i poszłyśmy do owego szpitala. Tam zaopatrzono nas w fikcyjne zaświadczenia (mam je do dzisiaj), że przebywałyśmy w miesiącu sierpniu i wrześniu w tym szpitalu na leczeniu. Pamiętam lekarkę, która wypisywała mi zaświadczenie, że w czasie od 15 sierpnia do 26 września leczyłam się w ich szpitalu na wysięk w kolanie i zmiany gruźlicze w szczytach. Była to niejaka dr Kiełbasińska. Takie zaświadczenie stanowiło pewną ochronę od Niemców. Zaopatrzone w podobne zaświadczenia rozeszłyśmy się w różne strony.
Szpital zakończył działalność najprawdopodobniej w lutym 1945 r. Pozostających na jego terenie chorych przewieziono do innych szpitali, a personel lekarski, przeważnie pochodzący z Warszawy, powrócił do stolicy, gdzie na nowo organizowano szpitale.
Bibliografia:
Marzinek, O Szpitalu Chirurgicznym w Milanówku w czasie Powstania Warszawskiego w 1944 r., „Wojskowy Przegląd Historyczny”, nr 28
Halina Jędrzejewska, Lekarze Powstania Warszawskiego 1VII – 2 X 1944, wyd. Towarzystwo Lekarskie Warszawskie.
Ludność cywilna w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 1974, t. 2
Rocznik Lekarski Rzeczypospolitej Polskiej na rok 1948, pod red. Stanisława Konopki, Warszawa 1949