Stawisko – willa A. i J. Iwaszkiewiczów
Stawisko – położona między Podkową Leśną, Brwinowem i Milanówkiem posiadłość Anny Iwaszkiewiczowej z domu Lilpop i jej męża, pisarza Jarosława Iwaszkiewicza. W okresie okupacji Iwaszkiewiczowie zaangażowali się w konspiracyjne życie kulturalne. Udzielali także pomocy materialnej przedstawicielom środowisk artystycznych, a Stawisko funkcjonowało jako azyl i miejsce spotkań dla nich. W czasie Powstania Warszawskiego schronienie w posiadłości Iwaszkiewiczów znajdowali uchodźcy z Warszawy oraz osoby wyprowadzone z obozu przejściowego w Pruszkowie, wśród nich wiele osób z polskiego środowiska artystycznego i literackiego uratowanych m.in. dzięki działalności Eryka Lipińskiego, który był w stałym kontakcie z Jarosławem Iwaszkiewiczem. W sumie w okresie od sierpnia 1944 r. do stycznia 1945 r. w Stawisku schronienie i opiekę znalazło kilkadziesiąt osób.
Historia
Iwaszkiewicz nie był zwolennikiem powstania i zaangażowania młodzieży w walkę zbrojną. Dawał temu wyraz wielokrotnie w swoich dziennikach. Ale od momentu wybuchu powstania Stawisko stało się miejscem schronienia zarówno dla powstańców, jak i wygnańców z Warszawy. Maria Iwaszkiewicz-Wojdowska wspomina, że w pierwszych dniach powstania (prawdopodobnie na kilka dni po utworzeniu obozu przejściowego Dulag 121 w Pruszkowie) w Stawisku zjawiły się przedstawicielki podkowiańskiego komitetu Rady Głównej Opiekuńczej z pytaniem, czy komitet może kierować do Iwaszkiewiczów wygnańców z Warszawy, na co uzyskały odpowiedź twierdzącą. Ale, zgodnie z zapisem Jarosława Iwaszkiewicza w Dziennikach z 3 sierpnia 1944, pierwsi rozbitkowie z powstania dotarli tam już 2 sierpnia. Byli to ocalali z przebijającego się z Ochoty oddziału, który pod Pęcicami stoczył bitwę z oddziałem niemieckim. Wśród nich był Wacek Mila, znajomy Jarosława Iwaszkiewicza, „Czarny Julek” i trzynastoletni harcerz Jurek. Autor Dzienników nie wymienia dokładnej liczby rozbitków, podaje tylko, że nocowali w stodole na podwórzu i planowali ponowne przebicie się do powstańców w Puszczy Kampinoskiej.
W późniejszym okresie zaczęli się pojawiać u Iwaszkiewiczów zwolnieni z Dulagu 121, część skierowana przez podkowiański Komitet Pomocy dla Rannych Powstańców i Uchodźców z Warszawy, część dostała się na własna rękę. Maria Iwaszkiewicz wspomina, nie podając jednak personaliów, że jako pierwszy skierowany byli jakiś profesor z żoną Francuzką. Później pojawili się następni. Wśród wygnańców było wielu byłych gości stawiskiego pensjonatu działającego podczas okupacji, jak inżynierostwo Suchorzewscy, Maria Piątkowska z synem, rodzina Spiessów i Malinowskich czy Irena Krzywoszewska z córką Małgosią oraz bliżsi i dalsi krewni Anny Iwaszkiewiczowej. W przechowywanych w Dziale Rękopisów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie listów do Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów z okresu okupacji zachowało się np. skierowanie komitetu na mieszkanie w Stawisku dla profesora Jerzego Michalskiego.
Stawisko w relacjach „gości”
Najdłuższą relacją z powstaniowych i popowstaniowych dni w Stawisku zawdzięczamy Romanowi Jasińskiemu – przyjacielowi Iwaszkiewiczów, pianiście, profesorowi Konserwatorium Warszawskiego opublikowaną we wspomnieniach Zmierzch starego świata. Wspomnienia 1900-1945 (Kraków 2008). Dotarł on do willi Iwaszkiewiczów 12 września, ale po jednej nocy spędzonej w stodole, widząc, jak wielu wygnańców szukało tu schronienia, udał się ze znajomymi do Nowej Wsi koło Rawy. Okazało się, że również tam nie było miejsca, wrócił więc na Stawisko po 2 dniach. Tak wspomina swój powrót 16 września na Stawisko:
[…]oświadczyłem Jarosławom, że nie mając absolutnie możliwości znalezienia jakiegoś dla siebie pomieszczenia, niestety, muszę chwilowo pozostać u nich, kontentując się choćby najprymitywniejszym legowiskiem. Jarosławowie przyjęli moje oświadczenie z absolutną pogodą ducha. Mam wrażenie, że trwający już od dłuższego czasu najazd na ich dom sprawił, że stali się oni po prostu niewrażliwi na pojawianie się w ich domu coraz to nowych twarzy. A tych nieproszonych, nie tyle może spadłych z nieba, ile przybyłych z piekła, gości, było wielu, bardzo wielu. O ile pamiętam, przebywało w owym czasie pod tym gościnnym Jarosławowym dachem, nie licząc członków najbliższej rodziny, około 16 osób. A przecie poza tymi stałymi, zasiedziałymi na dobre lokatorami, przewijało się przez Stawisko ciągle mnóstwo uciekinierów, traktujących dom ten jako krótki etap dalszej podróży.[…]Każdy dzień przynosił jakieś poruszające wszystkich nowiny, zaś Podkowa Leśna i Brwinów stały się mrowiskiem, w którym gorączkowo uwijali się warszawscy wygnańcy, nietracący na ogół duchowej równowagi i w najtrudniejszych okolicznościach dający sobie jakoś radę. A jeśli te spędzone na Stawisku miesiące wspominam zawsze mile, to niewątpliwie dzieje się to dzięki niezwykłej wprost gościnności Jarosławów, którzy potrafili przez cały ten tak trudny czas utrzymać pod swym dachem atmosferę pełną pogody i spokoju, dzieląc się gośćmi każdym kęsem chleba i podtrzymując ich na duchu swą nieodmienną życzliwością.
W relacji Romana Jasińskiego znaleźć można trochę szczegółów, dotyczących codziennego bytowania w Stawisku w tym okresie: część „stałych” lokatorów spała we wszystkich pokojach na łóżkach, kanapach, kanapkach, część – na rozkładanych na noc materacach w hallu na piętrze. W kuchni gotowano wielkie kotły zupy, czasami na mięsie; masło i cukier było racjonowane. Wszyscy lokatorzy starali się przynajmniej częściowo płacić za swoje utrzymanie. Do nakrytego zawsze starannie stołu (podkreślają to wszyscy goście) siadano o określonych porach, często na dwie lub trzy zmiany. Podawała zazwyczaj Wanda Iwaszkiewicz (bratanica Jarosława, przybyła do Stawiska z Ukrainy wraz z ojcem, bratem i córeczką jesienią 1943 r.) i wieczna kucharka Iwaszkiewiczów, Pawłowa (Bronisława Duda). Poza tym każdy z lokatorów starał się zdobyć gdzieś chleb (robiono zakupy w Brwinowie lub Podkowie Leśnej), każdy starał się coś z wyniesionych z powstania rzeczy osobistych spieniężyć, wszyscy poszukiwali swoich krewnych i znajomych w okolicy. Do rytuału należało chodzenie „na wódeczkę” do powstających jak grzyby po deszczu kawiarni i „handelków”. Iwaszkiewicz w artykule wspomnieniowym Stawisko w czasie wojny wspominał:
Cecylia Nalepińska wraz z zamieszkującymi dom dziewczynkami zorganizowała szwalnię, z której wychodziły koszule i kalesony bardzo znaczne swoim dziwacznym kolorem. W tych czasach literaci chodzili więc jak gdyby w mundurze bieliźnianym, szafirowym w czarne paski.
Jedwab na te „mundury” został podarowany przez pannę Witaczkównę, współwłaścicielkę fabryki jedwabiu w Milanówku. Trudności były również z wodą – zimą Niemcy wysadzili elektrownię pruszkowską i wodę trzeba było pompować ręcznie, do czego zawsze zachęcał lokatorów Roman Jasiński. Poetycki opis bytowania w Stawisku daje z kolei Jan Iwański w napisanym 26 X 1944 roku wierszu „Jesień w Stawisku”:
Jesień w Stawisku
Co tu się dzieje! Co się dzieje!
Okropne są obecne dzieje!
Do swej łazienki idzie Hania,
A tam typ obcy się wyłania,
Na Hanię ostro wnet zakrzyczy,
Sam siada i pięćsetki liczy.
Wraca więc Hania do sypialni
Tam inni goście – znów nachalni:
Jeden sprzedaje stare futra
Drugi ten pokój wziął – do jutra.
Więc leci Hania do swej kuchni,
Tam ludzie siedzą ubożuchni
Jeden kartofle sobie skrobie,
Drugi pitrasi obiad sobie,
Wszystko diabelnie wściekłe, złe,
Krzyczą „a czego ta tu chce?!”
Na próżno Hania wciąż się krząta,
We własnym domu nie ma kąta.
Czy znajdzie wreszcie kąt spokojny?
Znajdzie – po zakończeniu wojny.
Skrzynka kontaktowa
Stawisko, ze względu na szerokie kontakty gospodarzy, stało się także skrzynką kontaktową dla wielu wygnańców z Warszawy, poszukujących swoich krewnych lub chcących przekazać wiadomości o sobie. Jarosław Iwaszkiewicz w 1972 roku przekazał do Działu Rękopisów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie część swego archiwum korespondencyjnego pochodzącą z lat okupacji. Wśród przekazanych archiwaliów z okresu od września 1944 r. do kwietnia 1945 przeważają listy, kartki, karteczki zawierające informacje o powstaniowych i popowstaniowych losach warszawiaków przychodzące zarówno z Dulagu 121, z Generalnej Guberni, jak Rzeszy. Pisały zarówno osoby znające osobiście Jarosława Iwaszkiewicza jak znajome znajomych.
Z 6 października1944 r pochodzi informacja od doktor Wandy Czarnockiej-Karpińskiej, pisana na recepcie, zawierająca wiadomość o śmierci Anny Iwaszkiewiczówny (siostry pisarza) uzyskana od Jadwigi Iwaszkiewicz, z którą spotkały się w Dulagu 121. 6 września 1944 r. Stefania Łobaczewska pisała na przykład:
6/9 1944
Drogi Panie Jarosławie! Bardzo proszę o parę słów wiadomości o sobie i zapytuję, czy mogłabym do Pana przyjechać. Jestem dwukrotnie wysiedlona bez rzeczy itp. i zupełnie bez dalszych możliwości.
Serdeczności.
St. Łobaczewska
Meldunku nie mam z Warszawy tylko ze wsi Salomea z lipca.
Autorzy niektórych wiadomości, powołując się na znajomość Iwaszkiewicza z ich bliskimi, prosili o możliwość schronienia się w Stawisku na kilka dni, jak na przykład dr Leopold Krauze, ojciec Haliny Micińskiej, piszący na swoim bilecie wizytowym:
Uprzejmie zapytuję Sz. Pana, czy nie mógłbym znaleźć u Pana schronienia dla siebie i Szwagra na krótki czas. Jestem uratowany po warszawskiej tragedii – muszę wypocząć choć kilka dni, by być zdolnym do dalszego życia. Żona moja została wywieziona w niewiadomym kierunku. Jeżeli Pan łaskaw przypomnieć sobie Bola i Halinę, którym okazał Pan tyle serca, to myślę, że dla ojca Hali znajdzie Pan również trochę uczucia. Przez posłańca proszę dać odpowiedź.
Dr L. Krauze
Jesteśmy w Milanówku legalnie, jako chorzy zwolnieni z Pruszkowa.
Wiele jest takich, których autorzy proszą o informacje o znajomych lub o przekazanie wiadomości o nich ich bliskim. Niejednokrotnie jest to kilka listów od tej samej osoby; na przykład 4 kolejne listy Krystyny Jastrzębskiej, pytającej o losy poety Juliusza Krzyżewskiego oraz jego żony i córki. Pierwszy list, wysłany 7 października 1944 r., pisany był z Końskich, gdzie autorka znalazła się po przejściu przez Dulag 121, następny, z 11 października z podróży. Iwaszkiewicz, sądząc z następnego listu autorki z 20 października, odpowiedział, że nic nie wie. Korespondencję kończy list z 8 stycznia 1945 r., w którym Jastrzębska pisze, że dowiedziała się już o śmierci Krzyżewskiego, który zginął w pierwszych dniach powstania na Starym Mieście, ale nie jest w stanie przekazać tej informacji jego żonie. O Krzyżewskiego pytała również Anna Bronicowa, która widziała go ostatni raz 1 sierpnia o godz. 2 przed wybuchem powstania; do momentu opuszczenia Warszawy 5 października nie miała o nim żadnych wiadomości.
Do Stawiska pisali młodzi ludzie, słuchacze wykładów Iwaszkiewicza związani zarówno z lewicującą „Drogą”, jak ze „Sztuką i Narodem”, informując o losach swoich i swoich przyjaciół, którzy przeszedłszy przez Dulag 121 znaleźli się czy to na robotach w Rzeszy, czy to w obozach jenieckich, czy to na terenach Generalnej Guberni. Michał Skoczyński z transportu do oflagu pisał, prosząc o pomoc dla znajomej Haliny, która przebywała w Dulagu; Krzysztof Bieńkiewicz pisał m.in.:
z pośród znajomych została tylko Basia i Marysia St., siostra Kazika. Poza nimi – wszyscy w Niemczech – cała żoliborska młodzież […] Kiedy się wszyscy odnajdą – Bozia raczy wiedzieć! Może nigdy.
Z fabryki „Tudor” w Piastowie – filii obozu Dulag 121, do Iwaszkiewicza pisali m.in Sergiusz Kołakowski (historyk literatury, znajomy z czasów przedwojennych) i Zofia Wołoszynowska, siostra Juliana. Krystyna Grzybowska, córka prof. Stanisława Estreichera, pisała informując o pomocy Krakowskiego RGO dla podopiecznych Jarosława Iwaszkiewicza ze środowiska literackiego, którzy znaleźli się w Krakowie.
Akcja pruszkowska
Jarosław Iwaszkiewicz pośrednio zaangażowany był także w tzw. akcję pruszkowską – ratowanie dzieł sztuki i kultury z gruzów Warszawy – prowadzoną przez Stanisława Lorentza. Iwaszkiewicz mu przekazywał uzyskane od różnych osób informacje na temat miejsca przechowywania cennych dzieł sztuki, rękopisów czy księgozbiorów,korzystając z cukierni pani Sucheckiej przy ulicy Jodłowej w Podkowie Leśnej jako punktu kontaktowego. Wśród listów i dokumentów z okresu okupacji przekazanych przez pisarza do Muzeum Literatury zachował się między innymi list Jana Muszkowskiego z prośbą o sprawdzenie, czy zachowane zostały jego kartoteki bibliografii polskiej za lata 1909-1926, Floriana Sobieniowskiego informującego o unikatowej bibliotece dramatów angielskich i Anny Świrszczyńskiej proszącej o sprawdzenie, czy zachowała się spuścizna po jej ojcu, malarzu i scenografie teatralnym. Do Iwaszkiewicza docierały także informacje o losach archiwum Karola Szymanowskiego, którego zabezpieczeniem zajął się Stanisław Golachowski.
Lista osób, które znalazły schronienie w Stawisku
Przez cały okres powstania i popowstaniowy przez Stawisko przewinęło się kilkadziesiąt (o ile nie ponad sto) osób. Dotąd udało się ustalić listę składającą się z 58 osób.
1.„Czarny Julek”
2. Trzynastoletni harcerz Jurek
3. Wacław Mila (1911-1964)
4. Róża Brzozowska
5-6. Profesorostwo (starsi państwo, ona Francuzka)
7-9. Pp. Krzyżańscy (on inżynier od Spiessa, z żoną Francuzką)
10-12. Jerzy Andrzejewski z żoną Marią i synem Marcinem
13. Niania Marcina, Żydówka
14. Stefan Krzywoszewski (1866-1950, dramaturg, dziennikarz; pobyt w Dulagu w d. 8.09-10.09.44)
15-16. Irena Krzywoszewska (1901-1978) z córką Małgorzatą (Fuła)
17-18. Tadeusz i Maria Ewa Suchorzewscy (chemicy, bywali w Stawisku przed powstaniem)
19-20. Wilam Horzyca z żoną Stanisławą
21. Jan Iwański (ojciec Alicji Iwańskiej)
22. Alicja Iwańska (1918-1996, ps. „Wiewiórka”, [Biała Mata Hari], filozof, socjolog)
23. Wanda Namysłowska (1917-2000, ps.„Biedronka” [Czarna Mata Hari])
24-25.Tatarkiewiczowie z synem Krzysztofem (lub bracia Tatarkiewiczowie)
26. Roman Jasiński (1900-1987, pianista, krytyk muzyczny, wieloletni dyrektor muzyczny Polskiego
Radia)
27. Jerzy Waldorff (1910-1999)
28. Mieczysław Jankowski (1917-2005, tancerz, przyjaciel Waldorffa, w Stawisku do 14 listopada)
29. Henryka (Hesia) Męcińska
30. Wacław Męciński (Hrabia)
31. Wojciech Małecki, ich 8 miesięczny wnuk (syn Janiny (Żanki) z d. Męcińskiej)
32. Małecki Ignacy (zięć Męcińskich, wspomina go Jasiński)
33. Stefan Spiess (1879-1968)
34. Elżbieta Malinowska (Ziunia, siostra Spiessa, operowana w Stawisku, później w Rabce)
35. Krystyna Malinowska (córka Elżbiety Malinowskiej)
36. Jerzy Malinowski (siostrzeniec Stefana Spiessa)
37. Lulu Malinowska (córka Ireny z d. Spiess, 1 v Malinowskiej, 2o v Łempickiej)
38. służący Spiessa
39. księżna Jadwiga (?) Lubomirska
40. księżna Ludwika(?) Czetwertyńska
41. Adam Grzymała-Siedlecki (1878-1967, krytyk teatralny, wg Iwaszkiewicza kilka nocy spał pod
wieszakiem w hallu)
42. Stefania Łobaczewska (1888-1963, muzykolog)
44. Zygmunt Karski (poeta)
45. Cecylia Nalepińska (wdowa po Tadeuszu, znajoma Iwaszkiewicza jeszcze z Kijowa, z teatru „Studya” Stanisławy Wysockiej)
46. Janusz Cegiełła (1926-2011, dziennikarz i krytyk muzyczny )
47. Jerzy Jakub Michalski (1870-1936, ekonomista, minister skarbu w rządzie Antoniego
Ponikowskiego w okresie 26.09.1921 – 6.06.1922)
48. Maria Piątkowska z d. Wysocka 2.voto Kosińska, przyjaciółka Anny Iwaszkiewiczowej
49. Marek Piątkowski (syn Marii Piątkowskiej z d. Wysockiej)
50. Wisia (siostrzenica Grydzewskiego)
51. Jan Ekier (pianista)
52. prof. Lorentowicz (z Politechniki Warszawskiej) – list z podziękowaniem za pobyt
53. J. Podhalicz – list z podziękowaniem
54-57. Czesław Jastrzębiec-Kozłowski z żoną, córką i synem (ewakuowali się z Włoch w obawie przed wywózkami
58. Ferdynand Goetel
59. Leopold Buczkowski
60-61. Natalia i Kira Gałczyńskie
Notes Anny Iwaszkiewiczowej z czasów okupacji (Źródło: Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku)
Autor hasła: Ewa Cieślak, Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku