menu

11 LIP

11 LIP

1874

Józef Rawicz wśród pruszkowskich harcerzy, zbiory Książnicy Pruszkowskiej

11 lipca 1874 r. urodził się pułkownik Józef Rawicz – żołnierz, opiekun pruszkowskiego harcerstwa, krewny hrabiny Jadwigi Potulickiej, który po śmierci Antoniego Potulickiego w 1919 r. opiekował się pruszkowskim majątkiem, jedna z najbarwniejszych postaci międzywojennego życia miasta. Szymon Kucharski, którego tekst przypominamy na łamach Pruskovian, pisał:

Po przejściu do cywila Rawicz otrzymał od swej siostry ciotecznej, Jadwigi Potulickiej, stanowisko zarządcy pruszkowskiego majątku (choć niewykluczone, że mieszkał tu już wcześniej). Na ten okres datuje się też jego największa aktywność społeczna w naszym mieście. Żal tylko, że w owych czasach na oficjalnych uroczystościach jedynie z rzadka pojawiali się fotografowie – jak dotąd, nie udało się odnaleźć ani jednego wizerunku pułkownika Rawicza. Zauważyć tu można, że Rawicz nie posiadał najprawdopodobniej żadnych polskich odznaczeń, toteż skoro we wspomnieniach pojawia się „przy orderach”, to musiały to być odznaczenia perskie lub zwykłe odznaki pamiątkowe. Wprawdzie niemal na pewno Rawicz posiadał jeszcze odznaczenia rosyjskie, jednak noszenie takowych (jako nadanych przez zaborcę; z wyjątkiem odznak za rany) było oficjalnie zabronione i pociągnęłoby za sobą przykre konsekwencje.

Artykuł biograficzny Szymona Kucharskiego: tutaj.

1898

11 lipca 1898 roku „Kurjer poranny” donosił:

  • Kolej Warszawsko-Wiedeńska nareszcie obsadza na stałe w Pruszkowie felczera dla wygody swych pracowników. Ale na lekarza widocznie jeszcze nie ma dostatecznych środków, gdyż pomocy lekarskiej i nadal udzielać będzie lekarz oddziałowy, dr. Wilczyński, zamieszkały w Grodzisku i mający swój oddział od Włoch aż do Rudy Guzowskiej. Czy to trochę nie za wiele na jednego człowieka? Wszak Pruszków liczy przeszło 200 osób mających prawo korzystać z porady lekarza kolejowego!
  • Ciągle deszcze zaczynają nas mocno niepokoić, siana skoszone w wielu miejscach zaczynają gnić.
  • Fatalny wypadek zdążył się w sąsiedniej wsi Konotopa. Włościanin małorolny Józef Kossowski, przywiązując na pastwisku konia, został przez tegoż kopnięty kopytem w skroń i na miejscu życie postradał. K. pozostawił żonę i 8 drobnych dzieci.
  • Cena ziemi ciągle wzrasta: płacą już po 75 k. za łokieć kw. łąk pod Pruszkowem.
Skip to content