menu

06 CZE

06 CZE

6 CZERWCA

1916

6 czerwca 1916 r. Żbikówek był świadkiem obławy na groźnego bandytę, która skończyła się tragiczną w skutkach strzelaniną. „Kurjer Warszawski” 6 czerwca donosił:

Wydział kryminalno‑wywiadowczy policji niemieckiej w Warszawie dowiedział się, że od dawna poszukiwany niebezpieczny bandyta, 28-l., Władysław Głodek vel Głodkowski przebywa we wsi Żbikówku pod Pruszkowem, dokąd udał się przedstawiciel policji z siłą zbrojną. Po zrewidowaniu domu ajent policyjny z żołnierzem udał się na strych. Gdy głowa żołnierza, który szedł naprzód po schodach, ukazała się na poddaszu, rozległ się strzał i żołnierz, ranny w głowę, spadł ze schodów. Wtedy otoczono dom: dano kilka salw oraz zażądano, aby wszyscy, będący na strychu, zeszli na dół, złożyli broń i poddali się. Niebawem z góry zeszła kobieta z dzieckiem na ręku. Była to żona bandyty. Oświadczyła ona, że na górze jest tylko jej mąż, który żywcem nikomu się nie podda i już się z nią pożegnał na zawsze. Zaczęła się ponownie strzelanina, która trwała prawie 2 godziny. Bandyta odpowiadał strzałami i zdawało się, że mu nigdy nie zbraknie nabojów. Postanowiono podpalić dom. Wezwano straż ogniową z Pruszkowa, która oblała naftą i podpaliła dach. Gdy płomienie objęły dach, bandyta zeszedł z góry do mieszkania, stanął w oknie, położył rewolwer i podniósł ręce do góry. Ale kiedy żandarm się zbliżył do niego, znów pochwycił rewolwer. Trafiony kilku kulami bandyta upadł i był odwieziony wraz z rannym żołnierzem do szpitala w Pruszkowie, gdzie obydwaj zmarli. Pożar ugasiła straż ogniowa.

Skip to content