menu

Troetzer Józef (1866-1937)

Troetzer Józef (1866-1937)

Od 1903 r. do wybuchu I wojny światowej w Pruszkowie działała „Fabryka Maszyn, Odlewnia i Kotlarnia – Józef Troetzer i S-ka”, produkująca m.in. kotły parowe, konstrukcje żelazne, transmisje fabryczne, pompy, sikawki i inny sprzęt strażacki. Jej właścicielem był Józef Troetzer (1866-1937), syn warszawskiego przedsiębiorcy Adolfa Troetzera, przemysłowiec i jedna z najbardziej zasłużonych postaci pierwszych dwóch dekad historii miasta. Wspierał organizację pierwszej pruszkowskiej biblioteki  i elektryfikację osady fabrycznej Pruszków. Był jednym z inicjatorów powstania i pierwszym naczelnikiem Ochotniczej Straży Ogniowej, którą wyposażył z własnych środków w nowoczesny sprzęt strażacki. W czasie I wojny światowej czynnie działał w instytucjach charytatywnych i pomocowych, wspierających mieszkańców miasta i kraju: w latach 1914-1916 był przewodniczącym Komitetu Obywatelskiego Gminy Pruszków, a w latach 1916-1918 jednym z głównych działaczy powiatu warszawskiego w Radzie Głównej Opiekuńczej. Kiedy w 1916 r. Pruszków uzyskał prawa miejskie, Józef Troetzer znalazł się w składzie pierwszej Rady Miejskiej.

Sylwetka

Józef Troetzer umarł pod koniec 1937 roku. W styczniu kolejnego roku w „Przeglądzie Technicznym”, jednym z najbardziej poczytnych pism poświęconych technice wydawanych w Polsce,  ukazała się najobszerniejsza ze znanych nam sylwetek pruszkowskiego przemysłowca i społecznika. Pełną treść artykułu z „Przeglądu Technicznego” (nr 1-2, 26 I 1938 r.) autorstwa Z. Przyrembela prezentujemu Państwu poniżej.

„Józef Troełzer, znany przemysłowiec i wybitny działacz społeczny, ogromny patriota i człowiek wielkiego serca.

Ś. p. Józef Troetzer urodził się w Warszawie w r. 1866. Po ukończeniu znanej w owych czasach szkoły realnej imienia Ponkiewicza, wysłany został do Wiednia, gdzie uzyskał praktykę w jednej z większych fabryk maszyn. Odbywszy dwuletnią praktykę w fabryce i uzyskawszy bardzo wiele wiadomości technicznych, ś. p. Józef Troetzer udał się do Szwajcarii, gdzie zapisał się w poczet studentów wydziału mechanicznego Politechniki w Zurichu, uważanej wówczas za jedną z najlepszych wyższych uczelni technicznych w Europie. Mając znakomite przygotowanie do studiów teoretycznych, dzięki odbytej praktyce, ś. p. Józef Troetzer mógł poświęcić wiele czasu sprawom „Ogniwa” — stowarzyszenia polskiej młodzieży akademickiej w Zurichu, gdzie nie tylko stał się wkrótce jednym z najczynniejszych członków, ale przez szereg lat powołany był na stanowisko prezesa tej korporacji. W czasie swej prezesury w ,,Ogniwie” Józef Troetzer zainicjował założenie polskiej biblioteki w tym stowarzyszeniu i swoimi osobistymi środkami bardzo poważnie przyczynił się do jej powstania. Przez kolegów był szanowany i kochany, jako człowiek niezmiernie uczynny, który nie tylko zawsze służył dobrą radą, ale również chętnie przychodził z pomocą materialną potrzebującym. Jako wieloletni prezes „Ogniwa” ś. p. Józef Troetzer nawiązywał kontakt z ugrupowaniami polskiej młodzieży akademickiej, studiującej w innych miastach szwajcarskich i niejednokrotnie zapraszany był przez te ugrupowania, w charakterze męża zaufania. Miał dar łagodzenia wszelkich sporów wśród młodzieży, swoim taktem, spokojem i dobrocią zyskiwał sobie serca kolegów. Po ukończeniu studiów wrócił ś. p, Józef Troetzer do Warszawy i zaczął pracować w fabryce swego ojca, który po kilku latach oddał synowi zarząd przedsiębiorstw. Młody inżynier z całym zapałem wziął się do pracy i w bardzo szybkim czasie powiększył wydatnie wytwórczość fabryki maszyn, mieszczącej się przy ulicy Chłodnej, jak też i odlewni, przy ulicy Okopowej. Po śmierci ojca przeprowadził reorganizację fabryki, uruchomił specjalny dział, wyrabiający pompy różnych typów, powiększył produkcję innych działów, a widząc, że przeszkodą do dalszego stopniowego rozwoju fabryki będzie brak miejsca w posesji przy ulicy Chłodnej, przeniósł zarówno fabrykę maszyn, jak i odlewnię do Pruszkowa, gdzie nabył odpowiednie place i budynki. Sam stał na czele swego przedsiębiorstwa, które prowadził umiejętnie i solidnie, zyskując sobie coraz większe uznanie wśród odbiorców i coraz liczniejszą klientelę, oraz kompletne zaufanie i przywiązanie współpracowników i robotników fabrycznych. W tym okresie ś. p. Józef Troetzer przyczynił się do zorganizowania całego szeregu ochotniczych straży pożarnych w licznych miastach prowincjonalnych Królestwa Polskiego, z pośród których to straży wiele powoływało Go na stanowisko dożywotniego członka honorowego, bądź też honorowego prezesa zarządu. Ponieważ sam prowadził nie tylko dział techniczny, ale również handlowy swej fabryki, dał się poznać jako kupiec i z tego tytułu przez długie lata piastował godność sędziego Sądu Handlowego w Warszawie.

Od chwili wybuchu wojny światowej w roku 1914 zmienia się zasadniczo działalność, a poniekąd i usposobienie ś. p. Józefa Troetzera. Gdy fabryka siłą biegu wypadków została unieruchomiona. Zmarły całą swą energię, całą zdolność organizacji i doświadczenie zwrócił w innym kierunku, poświęcając swój czas, swe środki, a poniekąd i siebie samego ogromnej pracy charytatywnej, społeczne; i humanitarnej. Jeden z naocznych świadków pracy ś. p. Józefa Troetzera w czasie wielkiej wojny powiada, że „w najtrudniejszych i najcięższych latach okupacji niemieckiej, gdy w kraju srożył się głód, gdy panowała nędza i rozpacz, gdy dokoła były zniszczone warsztaty pracy, wygasły ogniska fabryczne, osierocone rodziny pozbawione były opieki ojców, zabranych na wojnę, ś. p. Józef Troetzer wystąpił jako prawdziwy samarytanin. Terenem Jego pracy był nie tylko Pruszków, z którym związany był przez swą placówkę przemysłową, a który w krótkim czasie pokrył całą siecią szkół, sierocińców, kuchni, ale i cały powiat warszawski, cała gubernia warszawska, cały bezmała obszar okupacyjny”…”). Był moment, gdy od ustępujących z Warszawy władz rosyjskich można było uzyskać pokrycie różnych należności, otóż ś. p. Józef Troetzer, któremu się tak wiele należało, nie pojechał po odbiór swych sum, bo mieszkańcy Pruszkowa błagali Go, by ich nie opuszczał. Zwrócili się do Niego, jak do ojca, mówiąc, że jeśli On wyjedzie, to większość ludności miejskiej również porzuci swe domy i pójdzie na poniewierkę i nędzę, a nadciągające wojska niemieckie obrócą puste miasto -w perzynę. Ś. p. Józef Troetzer poświęcił swą osobistą sprawę dla sprawy publicznej, pozostał w Pruszkowie i wpłynął na uspokojenie ludności, a dowiedziawszy się, że ustępujący żołnierze rosyjscy mają polecenie wysadzania w powietrze świeżo wybudowanego kościoła i kilku innych budynków, sam odszukał tych żołnierzy i ofiarował im dość znaczne sumy pieniężne z własnej kieszeni, by zaniechali dzieła zniszczenia. Jeżeli w zacytowanej przez nas wyżej ocenie działalności ś, p, Józefa Troetzera nazwał Go naoczny świadek Jego czynów samarytaninem, to nie ma w tym przesady. S. p. Józef Troetzer od chwili wybuchu wojny cały swój czas poświęcał pracy charytatywnej: z garstką ludzi dobrej woli objeżdżał pobojowiska i grzebał poległych, zbierał bezdomne dzieci, karmił je i organizował dla nich opiekę, był opiekunem osieroconych rodzin po poległych oraz wszystkich tych, których wypadki wojenne wyrzuciły z normalnej kolei życia.

Przedstawiciele pruszkowskiej Rady Głównej Opiekuńczej, drugi od lewej siedzi Józef Troetzer, zbiory Książnicy Pruszkowskiej

Ś. p. Józef Troetzer rozwijał nie tylko działalność charytatywną. Czuwał również nad tym, aby zarówno w Pruszkowie, jak i w pobliskim sąsiedztwie panował porządek i bezpieczeństwo. Zbierał broń i organizował straż obywatelską na terenie swej działalności, myślał o wszystkim i za wszystkich. Jesteśmy przekonani, że gdy dzieje wojny na ziemiach polskich doczekają się swego historyka, to w historii tej dla osoby ś. p. Józefa Troetzera znajdzie się nie tylko oddzielna, ale i zaszczytna karta, my zaś ograniczymy się jedynie do tego, że wyliczymy te zaszczytne i odpowiedzialne stanowiska, na jakie w uznaniu zasług powoływano Zmarłego. A więc zanotujemy ku wiecznej pamięci, że ś. p. inżynier Troetzer był wiceprezesem Komitetu Obywatelskiego gub. Warszawskiej. Przypomnimy, że był prezesem Rady Opiekuńczej powiatu warszawskiego i wiceprezesem Rady Głównej Opiekuńczej, że był organizatorem i prezesem Straży Obywatelskiej powiatu warszawskiego, a we wszystkich instytucjach zapisał się jako człowiek wielkiego serca i wielkiego rozumu, jako pracownik niestrudzony i niezmiernie skromny. Po wojnie ś. p. Józef Troetzer nie uruchomił już swej fabryki. Pracował przez szereg lat w charakterze dyrektora biura Zarządu Cukrowni Lubelskich, w ostatnich zaś czasach w firmie Brown, Boveri i S-ka w Warszawie.

Odszedł po krótkiej chorobie, pozostawiając po sobie żal szczery i serdeczny. Odeszedł, jako jeden z tych, co nie wymagają nic dla siebie, a wszystko oddają dla innych. Pozostawił po sobie pamięć człowieka prawego, uczynnego i sprawiedliwego, poważnego i mądrego działacza o wielkim i szlachetnym sercu. Niech Mu ziemia rodzinna, której szczerego umiłowania dawał dowody przez całe swoje życie, lekką będzie.

Cześć Jego świetlanej pamięci!”

Skip to content