menu

Na wycieczkę 1: Pętla Szczepkowskiego (wokół Pruszkowa)

Na wycieczkę 1: Pętla Szczepkowskiego (wokół Pruszkowa)

W drugiej połowie 1938 roku w kilku kolejnych numerach „Głosu Pruszkowa” ukazał się artykuł „Pruszków dzisiejszy” Jana Szczepkowskiego – pruszkowskiego literata, społecznika i gorącego propagatora turystyki i krajoznawstwa. Autor zapraszał czytelników na wycieczkę wzdłuż granic miasta, z detalami opisując rubieże Pruszkowa lat trzydziestych i zastanawiając się nad kierunkami jego przyszłego rozwoju. Biorąc na patrona Jana Szczepkowskiego, chcielibyśmy Państwa zachęcić do samodzielnego poznawania dziedzictwa historycznego, kulturowego i przyrodniczego powiatu pruszkowskiego, czyli innymi słowy do uprawiania lokalnego krajoznawstwa. Tego lata zaproponujemy Wam dziesięć tras rowerowych po powiecie pruszkowskim (i jego najbliższych okolicach). Naszą pierwszą propozycją jest wyprawa Pętlą Szczepkowskiego, czyli wycieczka przybliżoną trasą przebiegu granic Pruszkowa z roku 1938 tak jak opisywał je pisarz. Zapraszamy!

Pętla Szczepkowskiego (wokół Pruszkowa)

Długość trasy: ok. 24, 5 km

Link do trasy: Pętla Szczepkowskiego (wokół Pruszkowa)

Legenda: Numeracja punktów przystankowych w poniższym opisie odpowiada numeracji punktów na trasie w serwisie Google Maps. W opisie trasy kursywą wyróżniono wskazówki dojazdowe, które z oczywistych względów pominęliśmy na trasie w Google Maps.

1. Start – Dworzec kolejowy

Dworzec kolejowy, lata 30. Źródło: Polona

Trasę rozpoczynamy – tak jak patron naszej wycieczki swój artykuł – od dworca kolejowego. Powstanie Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej było najważniejszym impulsem rozwojowym dla wsi położonych na zachód od stolicy Królestwa – w tym dla Pruszkowa, Żbikowa i Tworek, które otoczone mokradłami meandrującej Utraty mieściły się z dala od głównych szlaków komunikacyjnych. Pierwszy odcinek wiedenki otwarto już w listopadzie 1844 r. Podróż z dworca głównego w Warszawie do pierwszej stacji, czyli Pruszkowa, zajmowała wówczas 26 minut. Przez pierwsze lata swojego istnienia Wiedenka była jednotorowa – składy pociągów mijały się na umiejscowionych na trasie mijankach, co znacznie ograniczało ruch pociągów. Dopiero otwarcie drugiego toru w latach 70. XIX w. było impulsem do industrializacji osady, która rozpoczęła się wraz z uruchomieniem w 1880 r. wytwórni fajansu Teichfelda. Wówczas w Pruszkowie powstał murowany dworzec, który uległ zniszczeniu w pożodze I wojny światowej. W latach 1924-1928 dworzec odbudowano według projektu Romualda Millera, nadając mu popularny w międzywojniu styl „dworkowy”. Warto zwrócić uwagę na pozostawione po ostatniej renowacji oryginalne napisy na północnej i południowej ścianie dworca.

Spod dworca kierujemy się dalej ścieżką wzdłuż torów, którą Pruszkowianie do dziś nazywają „czarną drogą” (niegdyś wysypywaną ją żużlem z pruszkowskiej Elektrowni), dojeżdżając do mostka nad Utratą. Przejściem pod torami przechodzimy na stronę żbikowską i pod wiaduktem dojeżdżamy do ścieżki rowerowej, której wjazd znajduje się przy kładce nad torami, za zabytkowym domkiem dróżnika.

2. Gmach administracji Warsztatów Kolejowych

Gmach administracji od strony torów, 1908 r.

W 1897 r. na położonym wzdłuż torów Wiedenki 32-hektarowym terenie prace rozpoczęły Warsztaty Naprawy Wagonów Towarowych. Do Żbikowa zaczęli ściągać przeniesieni z Warszawy robotnicy z rodzinami, a wraz z nimi pracownicy wykwalifikowani oraz inteligencja techniczna – majstrowie, inżynierowie, a w późniejszym okresie także pedagodzy, którzy na miejscu kształcili kolejne pokolenie pracowników Drogi. W ciągu kilku zaledwie lat rubieże położonej na zachód od Wiedenki wsi Żbików zamieniły się w prężnie rozwijającą się dzielnicę robotniczą zwaną przez jego nowych mieszkańców Żbikówkiem. W okazałym gmachu wybudowanym w 1899 r. według projektu znanego architekta prof. Czesława Domaniewskiego urzędowała kadra kierownicza warsztatów. Gmach administracji, ze względu na podobieństwo do kościoła zwany przez żbikowskich włościan „kolegiatą”, ocalał z wojennej pożogi, która w październiku 1914 r. zniszczyła większość warsztatowych hal. W międzywojniu zakład – już jako Warsztaty PKP – znacznie rozbudowano i zmodernizowano. W trakcie II wojny światowej urzędował tu kierownik Ostbahnwerke (z niem. Warsztatów Kolei Wschodnich), a od sierpnia 1944 r. do stycznia 1945 r. komendant obozu przejściowego Durchgangslager 121 dla wysiedlonych mieszkańców stolicy. Po wojnie budynek wrócił do swojej pierwotnej funkcji. Do połowy lat 90. miała tu siedzibę dyrekcja Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Pruszkowie.

Z pod gmachu administracji kierujemy się dalej w kierunku Piastowa ścieżką rowerową wzdłuż torów.

3. Papiernia

Papiernia około roku 1900, źródło: Książnica Pruszkowska

Budynek tzw. Papierni powstał prawdopodobnie pod koniec XIX, jeszcze przed uruchomieniem Warsztatów Drogi Żelaznej. Jak podaje Szymon Kucharski w albumie „Stary Pruszków” jego nazwa miała pochodzić od nigdy nieuruchomionej fabryki papieru, która miała powstać w budynku. Być może chodzi o Francuską Fabrykę Obić Papierowych „Victoria”, która reklamowała się w 1881 r. w „Gazecie Warszawskiej”, jako „nowo założona we Tworkach, blizko stacyi drogi żelaznej W.-W. Pruszków”. W 1898 r. zarząd Warsztatów Kolejowych odkupił „Papiernię” i już rok później znalazła tam swoją siedzibę 2-klasowa szkoła początkowa dla dzieci kolejarzy pracowników Warsztatów Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej. Jej organizatorem był inż. Stanisław Michalski, pracownik Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej, który zapisał się na kartach polskiej historii jako wybitny działacz oświatowy – organizator i działacz Czytelni Bezpłatnych Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności i Kursów dla Dorosłych, redaktor pism poświęconych oświacie oraz dyrektor Funduszu Kultury Narodowej. Uznawana w późniejszych latach za wzorcową szkoła zajmowała 2 pomieszczenia na pierwszym piętrze „Papierni”. W szkole pracowały wówczas 2 nauczycielki: Gustawa Jasiewicz, która pełniła funkcję kierowniczki oraz Stanisława Radomska-Nelken. W 1902 roku, dzięki staraniom inż. Michalskiego, szkoła została przeniesiona do wynajętego na ten cel prywatnego budynku przy ulicy Szkolnej 14 (obecnie Szkolna 3), będącego własnością Seweryna Kuklińskiego. W późniejszych latach w papierni mieszkali pracownicy Warsztatów.

Za papiernią skręcamy w prawo i ścieżką rowerową wzdłuż ul. Warszawskiej kierujemy się w stronę Piastowa.

4. Zakłady akumulatorowe i kauczukowe

Po prawej mijamy zabudowania powstałych w 1925 r. Zakładów Akumulatorów „Tudor” oraz założonych trzy lata później Zakładów Kauczukowych „Piastów”. Właścicielem zakładów był inżynier i przemysłowiec inż. Fryderyk Müller. W początkowym okresie fabryka działała w Warszawie przy ul. Złotej 35. Fabryka Müllera szybko zdobyła mocną pozycję na krajowym rynku. Aby ją rozbudować właściciel zakupił teren w osadzie Utrata, gdzie wzdłuż kolejowego plantu zaczęły powstawać zabudowania fabryczne. Wkrótce wytwórnia akumulatorów zdobyła dominującą pozycją na krajowym rynku, produkując nagradzane w konkursach akumulatory, m.in. do samolotów, wagonów kolejowych oraz łodzi podwodnych – wyprodukowane w Piastowie akumulatory zasilały m.in. polskie okręty podwodne „Sęp” i „Orzeł”. Z kolei zakłady kauczukowe renomę zdobyły jako producent m.in. opon rowerowych, pontonów i gumowych wykładzin podłogowych – popularnego w międzywojniu „Ruboleum”. Powstanie fabryki było ważnym impulsem ekonomicznym dla rozwoju Piastowa. Przy fabryce działały liczne organizacje społeczne, kulturalne i sportowe, straż pożarna, świetlica dla robotników, biblioteka i kasyno urzędnicze. W czasie II wojny światowej zakłady przejęte zostały przez okupantów na potrzeby produkcji wojskowej. W 1944 r. przez kilka tygodni mieściła się tu filia obozu przejściowego Dulag 121 w Pruszkowie. Po wojnie fabryki znacjonalizowano i rozdzielono. Od drugiej połowy lat 40. działały jako Zakłady Akumulatorowe Piastów oraz Zakłady Przemysłu Gumowego „Piastów”, później przemianowane na „STOMIL”.

W 1938 r. granica Pruszkowa biegła wzdłuż zakładów akumulatorowych i dzisiejszą ul. Namysłowskiego, aby następnie skręcić na zachód w dzisiejszą ul. Bohaterów Wolności. My jednak udamy się dalej ul. Warszawską aż do skrzyżowania z ul. Bohaterów Wolności, na którym skręcamy w lewo.

5. Willa Müllera

Po lewej stronie ul. Bohaterów Wolności znajduje się zabytkowy budynek z czerwonej cegły. To willa dyrektora „Tudora” Fryderyka Müllera, w której mieszkał z rodziną. Müller był nie tylko zasłużonym dla budowy polskiego przemysłu fabrykantem, ale także działaczem społecznym i filantropem, który na zawsze zapisał się w dziejach osady Piastów. Z jego inicjatywy przy fabryce powstawały liczne stowarzyszenia i instytucje społeczne i kulturalne, m.in. biblioteka, świetlica z salą teatralną, szkoła oraz stadion sportowy. Wspomagał też finansowo i materialnie robotników fabryki, których zachęcał do osiedlenia się w Piastowie, sprzedając im rozparcelowane z zakupionego przez siebie terenu działki po niskich cenach. W związku z tym, że działalność fabryki finansowana była w całości z polskiego kapitału, w międzywojniu Fryderyk Müller został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi za wkład w rozwój polskiego przemysłu. W czasie II wojny światowej  Müller – z pochodzenia Niemiec – zmuszony został do podpisania volkslisty, co przekreśliło możliwość pracy w zakładzie po zakończeniu wojny, mimo że w procesie rehabilitacyjnym został uniewinniony. Ponoć w latach 40. i 50. pod bramą „Tudora” widywano byłego dyrektora naczelnego, który przyjeżdżał, aby popatrzeć na fabrykę, którą stworzył od podstaw. Zmarł w Warszawie w 1955 r.

W drugiej połowie lat 30. granica miasta tuż za willą przemysłowca skręcała na zachód, biegnąc po południowej stronie dzisiejszej ul. Bohaterów Wolności, ale docierając do ul. Zdziarskiej odbijała na północ. Szczepkowski pisał:

Od wylotu ul. Żeromskiego granica miasta biegnie w północnym kierunku ku wsi Konotopa pozostawiając po prawej stronie osadę Bąki. Następnie zaś skręca na zachód, przechodząc tuż prawie pod folwarkiem Duchnice, po czym zbliża się do Ołtarzewa, aby znów zbiec na południe wzdłuż wsi Domaniew ku Gąsinowi. Są to pola uprawiane przez rolników bądź ogrodników, rzadko zabudowane osadami rolnymi lub domkami nabywców ludzko odprzedanych działek. Przestrzenie te obejmują 350 ha powierzchni i nie wchodzą do obecnie opracowanego przez magistrat planu zabudowy miasta.

Obecnie na rolniczych rubieżach północnego Pruszkowa powstały osiedla domków jednorodzinnych. Ze względu na brak dogodnej przeprawy przez rzekę Żbikówkę, zamiast na północ w kierunku Bąków kierujemy się dalej ul. Zdziarską aż do skrzyżowania z Mickiewicza, na którym skręcamy w prawo, a następnie w lewo w ul. Rusałki. Dojeżdżamy aż do jej końca i skręcamy w prawo w ul. Świtezianki, gdzie za ostatnim domem (po lewej stronie) skręcamy w lewo w nieco zarośniętą ścieżkę między domami, która doprowadzi nas do rzeczki.

6. Żbikówka

Warto pamiętać, że przez Pruszków płynie nie tylko Utrata, ale także nieco zapomniana przez mieszkańców Żbikówka, która uchodzi do tej pierwszej na 6,5 kilometrze swojego biegu. Jej źródła znajdują się na zachód od dzielnicy Ursus. Płynie ona przez Piastów (wzdłuż autostrady), a następnie skręca w kierunku Żbikowa, gdzie nieopodal żbikowskiej świątyni i byłych zabudowań folwarku Żbików wpada do Utraty. Niegdyś była to wolnopłynącą, meandrująca bagnistą dolinką rzeczka. Przy kościele Żbikowskim jej spiętrzone wody tworzyły spory staw, a przy samym ujściu znajdowały się kolejne zbiorniki, których woda napędzała koła w folwarcznym młynie. Dziś to tylko wspomnienia, a Żbikówka przypomina bardziej prosty jak strzała rów melioracyjny. Jednak nawet obecnie w jej króciutkim biegu znaleźć można urokliwe zakątki, w których z nadrzecznych szuwarów słychać śpiew potrzosów i trzcinniczków – niewielkich ptaków, które gniazda wiją wśród trzcin, a z zarośli wierzbowych porastających prawy brzeg odzywają się cierniówki i piegże.

Po przejechaniu mostku na Żbikówce kierujemy się dalej ścieżką aż do ul. Baczyńskiego. Skręcamy w nią w prawo, a na pierwszej przecznicy w lewo w ul. Diamentową, a następnie w lewo w ul. Kowalskiego, w która doprowadzi nas ona prosto na glinki.

7. Glinki Hosera

Rozległe obszary znajdujące się na północno-zachodnich krańcach Pruszkowa od 1896 r. znalazły się w posiadaniu rodziny Hoserów – rodziny znanych warszawskich ogrodników. Oprócz słynnych Szkółek Żbikowskich na zakupionym terenie Hoserowie założyli także funkcjonującą od 1897 r. cegielnię, którą prowadzili bracia Piotr i Wincenty, a także znajdującą się przy ul. Mostowej fabrykę pilników, którą od 1900 r. prowadził Henryk Hoser. Cegielnia „Żbików” mieściła się w dzisiejszym parku „Mazowsze”, w którym dziś dawne wyrobiska gliny stanowią największą atrakcję parku. To właśnie z ofiarowywanych przez Hoserów cegieł z sygnaturą „Żbików” na początku XX w. zbudowana została nowa żbikowska świątynia. Zakład, którego zabudowania znajdowały się w miejscu dzisiejszego parku linowego (między drzewami odnaleźć można jeszcze resztki fundamentów oraz cegły), działała do połowy lat 30. W okresie powojennym „glinki Hosera” pełniły rolę dzikiego kąpieliska. Pomysł na urządzenie w tym miejscu parku miejskiego pojawił się w latach 60.. Wówczas w czynie społecznym posadzono tam drzewa, ale park nie powstał tam aż do 2009 r. Dziś Park Kultury i Wypoczynku Mazowsze to jeden z najcenniejszych przyrodniczo miejsc w Pruszkowie, a także jedyne strzeżone kąpielisko w Pruszkowie. Warto dodać, że z cegielni dzisiejszą ul. Mostową, a następnie ul. Elektryczną biegły tory kolejki wąskotorowej, którą transportowano do torów Wiedenki, a stamtąd w daleki świat, cegły oraz produkty z wytwórni „Hossyb”.

Z glinek wracamy do ul. Kowalskiego, którą jedziemy na północ (w stronę autostrady) aż do skrzyżowania z ul. Żbikowską.

8. Szkółki żbikowskie

Historia zakładu hodowli roślin Hoserów, czyli Szkółek Żbikowskich, sięga roku 1896 r., kiedy Piotr Ferdynand kupił gospodarstwa we wsiach Żbików i Duchnice. Wówczas teren szkółek, którego dzisiejsza granica biegnie wzdłuż ul. Żbikowskiej, sięgał aż do wyrobisk hoserowskiej cegielni. To wtedy powstały obecnie odrestaurowane zabudowania gospodarskie z czerwonej cegły oraz okazała willa, które zaprojektował wspomniany już architekt Czesław Domaniewski, autor projektów m.in. zabudowań warsztatów kolejowych oraz kościoła św. Kazimierza. Piotr Ferdynand był wybitnym ogrodnikiem – m.in. założycielem Kursów Ogrodniczych (w 1916 r. przekształconych w Wyższą Szkołę Ogrodniczą), Polskiego Związku Wytwórców Drzew i Krzewów oraz prezesem Związku Polskich Zrzeszeń Ogrodniczych – i, podobnie jak jego bracia Paweł i Wincenty, sprawnym przedsiębiorcą i oddanym społecznikiem zaangażowany w działalność oświatową. Szkółki Żbikowskie szybko zyskały renomę jednej z największych firm ogrodniczych w Królestwie Polskim – w 1913 r. zatrudniały już 200 pracowników i eksportowały swoje produkty za granicę. W 1914 r., kiedy na terenie szkółek stacjonował oddział wojsk rosyjskich, część zabudowań zostało zniszczonych. W latach 1917-1918 odbudowano je, a zabudowania gospodarstwa wzbogaciły się o umieszczony równolegle do ul. Żbikowskiej spichlerz oraz biegnący wzdłuż drogi ceglany mur. Po II wojnie światowej zakład działał nadal, od końca lat 60. jako część Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Duchnicach. Od początku XXI w. Szkółki znów w całości należy do rodziny Hoserów, co czyni je – obok fabryki ołówków – najdłużej nieprzerwanie działającą firmą w Pruszkowie.

Spod szkółek kierujemy się zachód, w kierunku Gąsina, ul. Żbikowską aż do skrzyżowania z ul. Duchnicką.

9. Sierocin

Ze skrzyżowania ul. Żbikowskiej i Duchnickiej po lewej stronie widać zabudowania „Sierocina” – zakładu wychowawczego dla sierot ufundowanego w 1886 r. przez Jadwigę Jantzenową. Były to wówczas wiejskie rubieże miasta. Jak pisał w 1923 r. Jan Szczepkowski w krótkim sprawozdaniu z wizyty w zakładzie opublikowanym w „Echu Pruszkowskim” powstał on „w odległości paru kilometrów od miasta, kędy nie ma dymów fabrycznych i kurzu miejskiego, a jest już cisza wiejska, aromat pól i śpiew skowronka”. W czasie I wojny światowej zakład przeszedł pod opiekę Rady Głównej Opiekuńczej – powstałej w 1915 r. organizacji, która niosła pomoc dla ludności poszkodowanej w wyniku działań wojennych. W 1931 r. budynki wydzierżawiło a następnie zakupiło Zgromadzenie Sióstr Benedyktynek Samarytanek Krzyża Chrystusowego. W „Sierocinie” utworzono zakład dla dziewcząt im. św. Gertrudy. Obecnie działa tam Dom Opieki Społecznej cały czas prowadzony przez siostry.

Z ul. Żbikowskiej skręcamy w prawo w ul. Duchnicką i kierujemy się w stronę wiaduktu na autostradzie. Po lewej stronie drogi odbijać będzie polna droga prowadząca na pola przy autostradzie. Skręcamy w nią i jedziemy nią aż do pierwszego wiaduktu. Nie wjeżdżamy na niego, ale kierujemy się dalej drogą polną idącą obok wiaduktu, a za znajdującym się obok niego gospodarstwem skręcamy w prawo, dojeżdżając do glinianek.

10. Pruszków rolniczy

W przeciwieństwie do przemysłowych „centrów” – Pruszkowa i Żbikówka – w późnych latach 30. rubieże Pruszkowa miały charakter stricte rolniczy. Dziś w granicach miasta niewiele zostało już miejsc, gdzie wczesnym latem pospacerować można wśród falujących łanów zboża i kwitnących przy drodze chabrów, maków, kąkołów i ostróżeczek. Jednym z ostatnich są pola między ul. Żbikowską i autostradą. Jeszcze kilka lat temu z niektórych tamtejszych gospodarstw bliżej było do Duchnic niż do Żbikowa, o czym przypominają zarastające babką i wyką wiadukty oraz urywające się nagle polne drogi, które w 2013 r. przecięła ściana ekranów otulających Autostradę Wolności. Jadąc przez pola biegnącą w kierunku zachodnim polną drogą (niezaznaczoną na googlowskich mapach) kilkadziesiąt metrów od pierwszego wiaduktu zobaczymy niewielkie glinianki, będące pamiątką po dwóch funkcjonujących w tym rejonie cegielni – cegielni Borensztajna i znajdującej się po drugiej stronie ul. Żbikowskiej cegielni „Trojanówka” należącej do rodziny Prętkiewiczów.

Spod glinianek kierujemy się dalej polną drogą, aż do drugiego wiaduktu, który przejeżdżamy na drugą stronę. Dojeżdżamy w ten sposób do skrzyżowania ul. Żbikowskiej z Poznańską. Przejeżdżamy przez tą drugą i zaraz odbijamy w lewo w drogę do cmentarza żbikowskiego.

11. Cmentarz żbikowski

Według akt parafialnych cmentarz na granicy wsi Żbików założony został w 1743 r. przez proboszcza tamtejszej parafii ks. Szymona Alshutta. W XIX w. ziemie na jego powiększenie przekazał parafii gospodarz Bartłomiej Kiljański. Najstarsze zachowane nagrobki pochodzą z pierwszej połowy XIX w. Są tu pochowani m.in. proboszczowie żbikowskiej parafii, w tym zasłużony dla historii Żbikowa ks. kanonik Franciszek Dyżewski, członkowie znanych żbikowskich rodzin (m.in. Kuklińskich) oraz żołnierze kampanii wrześniowej. Wchodząc główną bramą cmentarza warto zwrócić uwagę na znajdujący się kilkadziesiąt metrów od niej (po lewej stronie od alejki) wtulony w tuję zabytkowy grób Adama Mossakowskiego zabitego 22 kwietnia 1906 r. podczas próby odbicia przejętego przez Mariawitów kościoła w Lesznie. O „bitwie”, która rozegrała się wówczas między katolikami a mariawitami, szeroko pisała ówczesna prasa. Jak pisze Marian Skwara w „Historii Pruszkowa” w grupie szturmującej kościół w Lesznie, opanowany przez nawróconego na mariawityzm tamtejszego proboszcza, znajdował się także ówczesny proboszcz żbikowskiej parafii ks. Szczucki, którego w potyczce raniono. Oprócz Mossakowskiego w Lesznie zginęło wówczas jeszcze siedem osób.

Z cmentarza wracamy do ul. Przejazdowej, którą kierujemy się w stronę Gąsina.

12. Góra żbikowska

Jadąc ul. Przejazdową po lewej stronie mijamy Górę Żbikowską – najwyższy szczyt Pruszkowa, który wznosi się na niebagatelną jak na płaską jak stół równinę łowicko-błońską wysokość 130 m. p. m. Jedyny liczący się szczyt Pruszkowa wypiętrzył się nie w długotrwałych procesach zderzania się ze sobą płyt kontynentalnych, ale, licząc upływ czasu miarą czasu geologicznego, błyskawicznie, bo w zaledwie pół wieku (z hakiem). W 1960 r. powstało tu składowisko stłuczki z Zakładów Porcelitu Stołowego „Pruszków”, które wypiętrzało się i rosło, w późniejszych latach już jako wysypisko odpadów komunalnych, aż do 2014 r., kiedy osiągnąwszy docelową wysokość i wielkość zostało przeznaczone do rekultywacji. Choć młodego wieku Góra żbikowska zdążyła się już zapisać w annałach polskiej kinematografii. W drugiej części trylogii Krzysztofa Kieślowskiego „Trzy kolory. Biały” grany przez Zbigniewa Zamachowskiego fryzjer Karol, który decyduje się na desperacką próbę powrotu do Polski z emigracji w Paryżu, zostaje przemycony do kraju w bagażu poznanego we Francji Mikołaja. To właśnie na górze Żbikowskiej Karol wyswabadza się z walizki. W tle kadru na tle nieba wyraźnie odcina się wieża Żbikowskiego kościoła.

W latach 30. granica Pruszkowa na wysokości Utraty odbijała na wschód, biegnąc wzdłuż rzeki w górę jej biegu (w miejscu, gdzie dziś znajduje się góra) wśród podmokłych łąk i bagien nadrzecznych. Dopiero na wysokości dzisiejszej ul. Robotniczej odbijała na południe. Ze względu na brak dogodnej drogi wzdłuż rzeki pojedziemy dalej ul. Żbikowską, a następnie Promyka, z której skręcamy w prawo w ul. Robotniczą, która doprowadzi nas do przejazdu pod torami. Po przekroczeniu linii Wiedenki skręcamy w lewo, żeby dostać się na ul. Gomulińskiego.

13. Szkoła mechaników

Budynek technikum mechanicznego, zbiory p. M. Szadkowskiej

Na przylegających do granic miasta terenie powstałej w 1920 r. Wytwórni Obrabiarek Stowarzyszenia Mechaników Polskich z Ameryki powstały budynki Szkoły Rzemieślniczo-Technicznej. Jej inauguracja miała miejsce w grudniu 1921 r. Naukę rozpoczęło wówczas 47 uczniów. Edukacja, na którą składały się w równej mierze zajęcia teoretyczne, jak i prowadzone w przyszkolnych warsztatach zajęcia praktyczne, trwała 4 lata, a pierwszych 13 absolwentów opuściło mury szkoły w 1925 r. W początkowym okresie nauka w niej była bezpłatna, jednak duże zainteresowanie nauką w szkole, trudności finansowe i ograniczenia lokalowe sprawiły, że podwyższono wymagania wstępne i wprowadzono opłaty za naukę. Szkoła częściowo finansowana była także z imprez kulturalnych organizowanych na jej rzecz. Pierwszym dyrektorem placówki został Jan Kozakiewicz, ale niebawem zastąpił go inż. Stanisław Hajdukiewicz, który pełnił tę funkcję do 1928 r. Ze względu na wysoki poziom nauczania szkoła cieszyła się popularnością i renomą wśród szkół technicznych w kraju. W 1924 r. powołano również Towarzystwo Szkoły Rzemieślniczo-Przemysłowej SMPzA, na którego czele stanął zasłużony dla przemysłu obrabiarkowego w Polsce i dyrektor techniczny fabryki inż. Jan Piotrowski. W 1929 r. dyrektorem szkoły został inż. Julian Gomuliński – zasłużony pedagog, który do dziś jest patronem szkoły. Między innymi dzięki jego staraniom szkołę udało się uratować od zamknięcia podczas okupacji. W okresie powojennym szkołę przekształcono w Technikum Mechaniczne, przez mieszkańców zwane w skrócie po prostu „Mechanikiem”. Obecnie dawny „Mechanik” wciąż kształci, ale już jako Zespół Szkół Sportowych. Kadra pedagogiczna i uczniowie kultywują jednak pamięć o korzeniach szkoły. Na jej terenie znajduje się Izba Pamięci wytwórni obrabiarek, a na przyszkolnym terenie znajdują się tablice pamiątkowe, przypominające historię placówki, głaz poświęcony patronowi, a także zasadzone w ostatnich latach dęby katyńskie, upamiętniające mieszkańców Pruszkowa, którzy zginęli w 1940 r. w Katyniu.

Spod szkoły kierujemy się dalej ul. Gomulińskiego w kierunku centrum Pruszkowa aż do skrzyżowania z ul. Plantową. Po lewej stronie ukaże nam się dominujący nad okolicą budynek Herbapolu.

14. Fabryka Gąseckiego

Zanim skręcimy w ul. Plantową warto zajrzeć na chwilę na ul. Ołówkową, przy której znajduje się siedziba Herbapolu. Niegdyś w tym miejscu mieściły się zabudowania jednej z pierwszych pruszkowskich fabryk – założone w 1886 r. przez niemieckiego przemysłowca Wilhelma Tillmansa „Tillmansowskie Towarzystwo Akcyjne Konstrukcji Żelaznych” przez mieszkańców zwane po prostu „blaszanką”, gdyż jednym z jego flagowych produktów była blacha falista. Fabryka została niemal doszczętnie zniszczona podczas I wojny światowej. W międzywojniu część budynków odbudowano. Swoją siedzibę – w istniejącym do dziś długim jednopiętrowym budynku wzdłuż ulicy – miała fabryka chemiczna „Karol Majewski sp. akc.“, którą w 1937 r. odkupiła spółka akcyjna Adolf Gąsecki i Synowie S.A. – jeden z największych zakładów farmaceutycznych międzywojnia. W pruszkowskim oddziale produkowano m.in. Migreno-Nervosin, czyli słynne proszki „z kogutkiem”. Po II wojnie światowej majątek firmy znacjonalizowano. W części budynków powstały „Warszawskie Zakłady Zielarskie „Herbapol” w Pruszkowie”, a w „długim” budynku od 1949 r. działała Krawiecka Spółdzielnia Pracy „Pruszkowianka”, która szyła m.in. ubrania robocza, rękawice ochronne oraz waciaki.

Z ul. Ołówkowej wracamy do ul. Plantowej i wzdłuż torów jedziemy w kierunku południowo-wschodnim, czyli w kierunku ul. Wojska Polskiego.

15. Cmentarz pruszkowski

Cmentarz parafii św. Kazimierza powstał w 1914 r. Data to nieprzypadkowa, wtedy bowiem przez kilka październikowych dni na terenie Pruszkowa rozegrała się bitwa między stacjonującymi w mieście wojskami rosyjskimi, a usiłującymi bezskutecznie zdobyć Pruszków wojskami niemieckimi. Pamiątką bitwy artyleryjskiej i walk, w których bili się między sobą również Polacy zmuszeni do służby we wrogich sobie armiach, jest mogiła żołnierzy z I wojny, którzy jako pierwsi spoczęli na nowym cmentarzu. W międzywojniu nekropolia stopniowo się rozrastała. Spacerując ocienionymi starymi lipami alejkami, zobaczyć możemy mogiły zasłużonych w dziejach Pruszkowa mieszkańców, m.in. wieloletniego dyrektora fabryki ołówków Leszka Majewskiego, prezesa grodziskiego gniazda Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” Stanisława Węglińskiego, a także rodziny znanych pruszkowskich farmaceutów Bielawskich, których okazały grobowiec znajduję się przy wejściu od ul. Plantowej. Na cmentarzu znajdują się również groby zamordowanych podczas hitlerowskiej okupacji, m.in. w pruszkowskim obozie przejściowym, a także symboliczne pomniki ku czci poległych w walkach powstańczych żołnierzy oraz pruszkowskich harcerzy i harcerek.

Z cmentarza kontynuujemy wycieczkę jadąc ul. Plantową aż do skrzyżowania z ul. Lipową, na którym skręcamy w lewo.

16. Cmentarz żydowski

Przy ul. Lipowej za ceglanym murem znajduje się najrzadziej odwiedzana pruszkowska nekropolia – pruszkowski kirkut. Powstał on w 1904 r. dzięki środkom przekazanym przez dyrektora fabryki fajansu Jakuba Teichfelda. Jego organizacją zajął się Mordechaj Gutowicz, którego imię nosi dziś uliczka prowadząca na cmentarz. Pochowani są tam członkowie pruszkowskiej gminy żydowskiej, wśród nich m.in. zmarły w 1934 r. rabin Lewenberg. Ostatnie pochówki odbyły się w tragicznych okolicznościach czasu wojny i Zagłady. Najmłodsza macewa upamiętnia zamordowaną w 1943 r. wraz z dwojgiem swoich dzieci Tolę Zomberg. Warto też zwrócić uwagę na skromną tabliczkę umieszczoną po wewnętrznej stronie cmentarnego muru w południowej części cmentarza poświęconą żołnierzom Wojska Polskiego pochodzenia żydowskiego poległym w kampanii wrześniowej 1939 r. Na terenie cmentarza zachował się także odrestaurowany w 1995 r. we współpracy z Polsko-Niemiecką Współpracy Młodzieży zabytkowy dom przedpogrzebowy, w którym dokonywano rytualnych ablucji przed pochówkiem oraz trzymano konie dozorcy zajmującego się także transportem zmarłych na cmentarz. Niestety, obecnie kirkut, nad którym pieczołowitą opiekę roztacza znawca dziejów żydowskiego Pruszkowa p. Marian Skwara, jest dostępny dla zwiedzających tylko podczas organizowanych kilka razy w roku dni otwartych.

Spod kirkutu jedziemy dalej ul. Lipową w kierunku centrum Pruszkowa.

17. Cegielnia Potulickiego

Jeszcze w międzywojniu w rejonie ul. Lipowej znajdowały się zabudowania najstarszej pruszkowskiej cegielni – założonej w 1879 r. przez Jonasa Abramsona i Szulima Ditmana zakładu, który w 1893 r. przejął hrabia Antoni Potulicki. Od tego momentu będzie się mówić o cegielni Potulickiego, a o wyrobiskach, których pozostałości zachowały się do dziś na Ostoi – „glinki hrabiego”. W skład cegielni wchodził piec z wysokim kominem, suszarnia cegieł oraz znajdujący się na rogu ul. Lipowej i Cegielnianej budynek administracji. Kiedy w 1907 r. na placu ofiarowanym przez Potulickiego rozpoczęła się budowa kościoła św. Kazimierza, hrabia ofiarował na rzecz jego budowy 100 tys. cegieł z sygnaturą „Pruszków”. W drugiej połowie lat 30. złoża gliny w zarządzanej po śmierci męża przez Jadwigę Potulicką zaczęły się kończyć. Cegielnie zamknięto ostatecznie w 1938 r., a jej teren rozparcelowany został na działki budowlane, na których powstało później osiedle Ostoja. W okresie okupacji hitlerowskiej na terenie glinianek Niemcy dokonywali egzekucji na mieszkańcach Pruszkowa, głównie pochodzenia żydowskiego. Przypomina o tym znajdujący się dziś w okolicach byłej cegielni głaz z tabliczką poświęconą pomordowanym.

Wycieczkę kontynuujemy, jadąc dalej ul. Lipową, aż do skrzyżowania z ul. Armii Krajowej, na którym skręcamy w prawo, przejeżdżając wiadukt nad torami WKD.

18. Wrzesin

Zakład dr. Steffena, międzywojnie. Wydział Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami – Starostwo Powiatowe w Pruszkowie

W 1906 r. przy drodze prowadzącej z Pęcic do Pruszkowa otwarto sanatorium dla nerwowo chorych „Wrzesin”. Inicjatorami jego budowy byli dr Edward Steffen, dr Rychliński i p. Klank. O dwóch ostatnich nie udało nam się znaleźć żadnych informacji, ale dr Steffen, podobnie jak jego syn Edward, był jednym z najbardziej zasłużonych pruszkowskich lekarzy. Oprócz praktyki w szpitalu tworkowskim był zaangażowanym w życie Pruszkowa społecznikiem i radnym miejskim. „Wrzesinem” kierował w latach 1906-1941. Naprzeciw szpitala znajduje się także willa, która była świadkiem słynnego aresztowania szesnastu przywódców Państwa Podziemnego. 27-28 marca  1945 roku w willi przy ówczesnej ul. Pęcickiej 5  w Pruszkowie (obecnie ul. Armii Krajowej 11) funkcjonariusze NKWD aresztowali szesnastu członków Rady Jedności Narodowej (podziemnego polskiego parlamentu), którzy zostali  następnie przewiezieni do Moskwy, gdzie wytoczono im pokazowy proces.

Jadąc dalej ul. Pęcicką za szpitalem skręcamy w lewo w ul. Cyklistów, którą dojeżdżamy prosto do stawu.

19. Kapry

Rejon między dzisiejszą ul. Lipową, Pęcicką, Cyklistów i Utratą nosił tradycyjnie nazwę Wyględówek. W miejscu dzisiejszego blokowiska mieścił się majątek z ogrodem i sadem, a także zabudowania gospodarskie. Niektóre drewniane budynki przetrwały jeszcze do czasów transformacji ustrojowej. W latach 60. w miejscu, gdzie dziś podziwiać możemy pruszkowski welodrom, powstał spory odkryty basen. Kariera kąpieliska nie potrwała nawet dwudziestu lat. Wadliwa konstrukcja basenu, o czym wspomina Szymon Kucharski w książce „Stary Pruszków”, sprawiła że basen zarastał roślinnością wodną. Jego pozostałości przekształcone zostały w urokliwy zbiornik wodny, który obecnie stał się cenną ostoją ptaków wodnych. Lęgi wyprowadzają tu łyski, kokoszki oraz krzyżówki. W trzcinach usłyszeć można śpiew trzcinniczków, trzciniaków i potrzosów. Często zalatuje też zimorodek.

Z pod welodromu kierujemy się w stronę garaży i przekraczamy kanałek doprowadzający wodę do parku Potulickich, kierując się w stronę Utraty. Po dotarciu do mostu kolejowego skręcamy w prawo, kierując się w górę rzeki w kierunku jazu, którym przechodzimy na stronę tworkowską.

UWAGA: Przy jazie nie ma regularnego mostku i aby go przekroczyć, trzeba podnieść rower, a następnie przełożyć go przez przerwę w prętach. Jeśli uznacie, że nie macie sił, aby zrobić to samodzielnie, sugerujemy trasę alternatywną. Dojeżdżając do mostu WKD nad Utratą przejeżdżamy na drugą stronę Utraty i jedziemy wzdłuż torów do Tworek. Przejeżdżamy przez teren szpitala i dojeżdżamy do Utraty.

20. Jaz w Tworkach

Jaz spiętrzający wody Utraty powstał w latach 70., kiedy prowadzono prace nad regulacją rzeki. Koryto za jazem w dół Utraty pogłębiono oraz zlikwidowano znajdujący się na terenie parku Potulickich mnich, który spiętrzał wodę zasilającą parkowe stawy. Od tego czasu wodę do parku doprowadzał kanał, który do dziś biegnie wzdłuż Utraty, aby po kilkudziesięciu metrach skręcić w kierunku Pruszkowa i pod garażami na Wyględówku i torami WKD dotrzeć do parku. Nowowybudowany kanał zasilił w wodę starorzecze Utraty, które znajdowało się na podmokłej łące, która oryginalnie nie wchodziła w obręb przypałacowego parku. Dziś w tym miejscu znajduje się tam jeden z najbardziej urokliwych i najcenniejszych przyrodniczo zakątków parku Potulickich – położony w sąsiedztwie ujęcia wody oligoceńskiej, częściowo zarośnięty szuwarami staw.

Spod jazu kierujemy się w prawo i jedziemy cały czas prosto aż do Malich ścieżką prowadzącą wzdłuż Utraty.

21. Park w Tworkach

Jadąc ścieżką prowadzącą po lewej stronie rzeki przejeżdżamy przez teren szpitala tworkowskiego, który powstał tu w 1891 r. Jednak zanim w dwudziestoleciu międzywojennym powstało tu założenie parkowe, przylegający do rzeki teren wyglądał zupełnie inaczej. Doktor Stanisław Bucelski w „Dziejach budowy zakładu dla obłąkanych” wspominał:

Tworki leżą wśród moczarów, w nizinie rzeczki Pisy czyli Mrowy, inaczej Utratą, a przez lud okoliczny rownież Krzywdą zwanej. Działka pod szpital zakupiona przedstawia wydmę piaszczystą, otoczoną torfiastemi trzęsawiskami, spowitemi wczasie letnich wieczorów gęstą mgłą, pełną wyziewow, niezupełnie aromatycznych. Skonstatował także niepomyślne warunki i dr. Nikiforow, — szczerze je wypowiedział, ale było już za późno, bo szpital w połowie był już wybudowany.

Inicjatorem przebudowy szpitala wzorowanej na koncepcji miast-ogrodów był Witold Łuniewski – zasłużony dla rozwoju polskiej psychiatrii wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, współtwórca Państwowego Instytutu Pedagogiki Specjalnej i dyrektor szpitala w latach 1919-1939. To w międzywojniu powstał przyszpitalny park z zachowanym starodrzewem i urokliwymi stawami. Tuż za parkiem przy ścieżce w kierunku Malich znajduje się także alejka pomnikowych dębów ocieniających ścieżkę. Łatwo tu też spotkać perełkę lokalnej awifauny – zimorodka. Wypatrujcie go na gałęziach nadrzecznych krzewów i przewróconych w nurcie konarach drzew. Zimorodki czatują tam na małe rybki podpływające do lustra wody. Przed wycieczką warto zapoznać się także z jego charakterystycznym, wysokim i przenikliwym głosem, który wydaje gdy przemieszcza się szybkim lotem wzdłuż koryta rzeki.

22. Wolna parcela

Położona na piaszczystym wzniesieniu między tworkowskim szpitalem a osiedlem Malichy wolna parcela w 1906 r. była świadkiem jednego z najsłynniejszych zabójstw politycznych w dziejach Pruszkowa. W latach 1905-1907 zabór rosyjski ogarnęła fala strajków robotniczych, zamachów i brutalnie tłumionych przez władze carskie manifestacji, dziś przez historyków określana jako rewolucja 1905 roku. Także w Pruszkowie zatrzymywano pracę w zakładach, organizowano komitety fabryczne, które urządzały w Pruszkowie, Żbikowie i Tworkach manifestacje. 21 lipca 1906 roku właśnie tutaj odbyła się robotnicza masówka, podczas której działacz Narodowej Demokracji, przeciwnej rewolucji, śmiertelnie postrzelił robotnika Franciszka Perzynę. Sprawę relacjonowała ówczesna prasa socjalistyczna, a na pogrzeb przybyły tysiące robotników z Pruszkowa, Żbikowa i okolicznych miasteczek. 26 lipca 1906 r. „Robotnik” relacjonował:

Zabójstwo popełnione w Pruszkowie na naszym towarzyszu przez zbirów narodowych, wywołało w całej okolicy niesłychane oburzenie. To też pogrzeb tow. Perzyny był zarazem wielką manifestacją robotniczą, skierowaną przeciw N. Dcji. Niezliczone tłumy stanowiły kondukt (8-10 tysięcy!). Na przedzie za krzyżem i księdzem, niesiono sztandary czerwone i czarne z rewolucji napisami. Na 9 sztandarów było 4 pruszkowskie PPS (jeden żydowski), 1 z Józefowa i Krosen PPS oraz 3 tow. z SD. Za sztandarami postępowali towarzysze, niesący 14 wieńców, które odznaczały się wspaniałością i wstęgami o charakterystycznych napisach jak np. PPS towarzyszowi zamordowanemu przez zbirów narodowych itp. Z okolicy nadesłali wieńce: służba z Tworek, ogrodnicy, robotnicy z fabryki Majewskiego, z Pilnikowej, od mularzy, od pracowników formy Hosera i od tow. z SD. Orkiestra pruszkowska grała marsza żałobnego. Przez 2 ½ godziny postępował kondukt na cmentarz po ciężkiej i piaszczystej drodze. Trumnę nieśli przez cały czas towarzysze. Na cmentarzu czekały nowe tłumy. Rozpoczął się szereg mów, w których czerwoną nutą był protest i oburzenie na bojowców narodowych, stojących na równi z katami carskiemi. Dwóch mówców z SD zgodnie z naszemi trzema mówcami zaznaczali silny protest rewolucyjnego proletarjatu. W końcu rozległ się chór naszych pieśni rewolucyjnych i o godz. 9-ej skończyła się nasza żałobna uroczystość, nie zmącona przez żadną interwencję rządową. Cała ludność współczuła stracie naszej. Wszystkie sklepy (nawet monopolowy) były zamknięte, wszystkie fabryki i warsztaty stanęły od 3 ½.

23. Ujście Raszynki

Na granicy Malich łączą się wody płynącej z kierunku Pęcic Utraty oraz płynącej od strony Raszyna siedemnasto-kilometrowej Raszynki, która źródło ma we wsi Dawidy. Pierwsze wzmianki dotyczące Malich pochodzą jeszcze z pierwszej połowy XVI w., kiedy była to wieś należąca do majątku Reguły. W 1916 roku teren Malich, jako część Tworek, został włączony w obręb granic miasta Pruszkowa. Jednak rozwój osiedla, które dziś dobrze znamy, datuje się dopiero na lata 20. XX wieku, kiedy otwarcie Elektrycznej Kolei Dojazdowych ułatwiło komunikację z Warszawą.

Z parkingu nieopodal mostka na Raszynce jedziemy do końca ul. Chmielną, a następnie skręciwszy w prawo w ul. Pęcicką dojeżdżamy do ul. Dolnej, którą jedziemy aż do Alej Jerozolimskich, mijając po drodze stację WKD Malichy. Po przejechaniu na drugą stronę Alei Jerozolimskich przecinamy parking supermarketu kierując się w lewo do przejścia pieszego przez Aleję Tysiąclecia.

24. Glinki

Wycinek z „Planu Miasta Pruszkowa” z 1926 r.

Czas na ciekawostkę. Jeszcze w latach 50., gdy Piastów był niewielkim, świeżo upieczonym miastem (prawa miejskie uzyskał w 1952 r.) w miejscu, gdzie dziś rozciąga się betonowy parking supermarketu, znajdowały się glinianki. Do roku 1930 był to zresztą teren należący do Pruszkowa. Granica miasta biegła mniej więcej linią na wschód od dzisiejszej ul. Popiełuszki aż do obecnej ul. Dworcowej, gdzie skręcała na zachód w kierunku piastowskiej stacji. Kolejowe osiedle czerwonaków przy dzisiejszej ul. Harcerskiej oraz zabytkowych domów robotniczych wzdłuż ul. Popiełuszki administracyjnie należały do miasta Pruszkowa. Dopiero w 1930 r., kiedy na nowo wytyczano granicę między miejscowościami, zostały oficjalnie włączone do osady Piastów.

Po przekroczeniu Alei Tysiąclecia kierujemy się w stronę Alei Jerozolimskich i skręcamy w biegnącą równolegle do nich ul. Grunwaldzką.

25. Folwark Sabinów

Wydział Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami – Starostwo Powiatowe w Pruszkowie

Mniej więcej w połowie dzisiejszej ul. Grunwaldzkiej znajdowały się zabudowania folwarku Sabinów. W latach 30. należał on do pp. Rayzacherów. Niestety nie udało nam się znaleźć żadnych informacji dotyczących właścicieli, ani dalszych losów folwarku. Być może chodzi o związaną również z Brwinowem rodzinę Stanisława Rayzachera, działacza niepodległościowego, który około 1920 r. wrócił z emigracji w USA, gdzie działał w Polskim Uniwersytetem Ludowym w Chicago, Polskim Komitecie Obrony, a następnie w powołanym w 1918 r. Stowarzyszeniu Mechaników Polskich w Ameryce. Po powrocie do Polski był związany z wytwórnią obrabiarek w Pruszkowie, m.in. jako wydawca pisma „Mechanik”.

Ulicą Grunwaldzką dojeżdżamy do ul. Bohaterów Warszawy. Skręcamy w lewo i ścieżką rowerową wzdłuż torów dojeżdżamy do okazałego budynku z czerwonej cegły.

26. Półstacja Żbików

Naszą trasę kończymy przy zabytkowym budynku kolejowym tuż przy skrzyżowaniu ul. Bohaterów Warszawy i Partyzantów. Powstał on prawdopodobnie na przełomie XIX i XX w., kiedy do użytku oddano żbikowskie Warsztaty Kolejowe. Przez niektórych mieszkańców zwany był półstacją Żbików, bowiem w pierwszym okresie funkcjonowania warsztatów zatrzymywały się przy nim składy pociągów, dowożąc warsztatowców do pracy. Jeszcze w latach 20 XX w. redaktorzy pruszkowskiej prasy zamieszczali apele o jego przywrócenie. Z ich artykułów można wnioskować, że istniał nawet pełniący rolę peronu nasyp, który znajdował się gdzieś między zabytkowym budynkiem, a przejazdem kolejowym mieszczącym się na przedłużeniu ul. 3 Maja. Jeszcze przed II wojną światową został on rozebrany, a stacja Żbików powoli odchodziła w zapomnienie.

Skip to content