16 PAŹ
1914
16 października kulminację miała bitwa artyleryjska stoczona w okolicach Pruszkowa w dniach 13-17 października 1914 r. W relacjach świadków – mieszkańców Pruszkowa i okolic – dzień ten zapisał się jako czas najmocniejszego nasilenia ostrzału. Spośród kilku relacji dotyczących piątku 16 października najbardziej poruszająca jest relacja Jana Cz. zamieszczona w „Kurjerze Warszawskim” 28 października. Autor ukrywał się razem z grupką mieszkańców Rokitna w podziemiach tamtejszego kościoła. Nieopodal świątyni znajdowały się niemieckie stanowiska artyleryjskie ostrzeliwujące rosyjskie baterie rozstawione w pobliżu kościoła w Żbikowie. W relacji czytamy:
W nocy [z 15 na 16 X 1914 r.] niemcy zaczęli palić budynki: karczmę, czworaki i domy dworskie, aby oświetlić sobie teren. Dzień następny był najstraszliwszy ze wszystkich. Tuż przy oknie dolnego kościoła pękł granat i zranił dwoje dzieci oraz nauczyciela szkoły czubińskiej, Hipolita Olszewskiego. Wieże kościelne padły. Dach zapadł się. Ks. Sędziakowski w nocy, nie bacząc na trwający wciąż straszliwy ogień, wszedł do górnego kościoła, aby wynieść Przenajświętszy Sakrament. Drzwiczki cyborium były strzaskane. Posąg Chrystusa przebity. Naczynia zrabowane. Po gruzach kapłan zdołał wraz z Przenajświętszym Sakramentem zejść na dół. W tej strasznej chwili udzielił wszystkim rozgrzeszenia i rozdał Komunję świętą. Postanowiono uciekać pieszo. O dostaniu koni mowy nie było. Chyłkiem, nocą, śmiertelnie znużeni ludzie puścili się przez Żuków w stronę Grodziska po ciężkiej, błotnistej drodze. Ostatni wyszedł ks. proboszcz, prowadząc rannego nauczyciela i zatrzymał się dopiero w Grodzisku, u ks. dziekana Bojanka.