menu

20 PAŹ

20 PAŹ

20 października 1922 roku „Express Poranny” donosił:


Wczoraj wczesnym rankiem rozgrywały się na dworcu kolejowym w Pruszkowie sceny wprost skandaliczne. Doprowadzona wskutek ciągłych szykan do rozpaczy publiczność, zareagowała czynnie i tylko dziwić się trzeba, że zareagowała tak późno. Jak wiadomo, Pruszków i sąsiedni Żbików są zamieszkałe przez ludność, udającą się codziennie po zarobek do Warszawy. Ranny pociąg, który powinien odchodzić z Pruszkowa o godz. 7 min. 21 zabiera ni mniej ni więcej tylko 2 tysiące osób.
Ze Skierniewic pociąg przychodzi już przepełniony, ale co najgorsze, że przychodzi kiedy mu się tylko spodoba, nie bacząc na to, że pasażerowie mają się stawić na godz. 8-mą do pracy. Nie koniec na tem, z odejściem pociągu jeszcze trudniej. Czasami kurjer katowicki wchodzi mu w drogę, czasami termin atmosfery, albo od humoru funkcjonariuszy stacyjnych.
Dość na tem, że 2 tysiące pracowników codziennie cierpiało wskutek tego, a wielu zostało zwolnionych ze służby za chroniczne spóźnianie się do pracy.
I oto wczoraj długo tłumione oburzenie upomniało się o swe prawa.
Dwa tysiące zrozpaczonych ludzi, widząc, że im przez niedbałość czy też przez złą wodę odcięto drogę do Warszawy, dwa tysiące sponiewieranych wyległo na peron i stanęło murem na torze, po którym lada chwila miał przebiegać kurjer z Katowic. Oczywiście, że kurjer zatrzymano. Publiczność szturmem zdobyła sobie miejsca i bez przeszkód dojechała do Warszawy.
Niechże to będzie przestrogą dla niezdarnej dyrekcji, niech nareszcie zrozumie, że podań i zażaleń publiczności nie wolno wrzucać do pieca, jak to uczyniono z petycjami mieszkańców Pruszkowa.

Skip to content