Historie opowiedziane po latach
Historie opowiedziane po latach
Historia 28 lutego 2013Kolejną historią, którą Państwu przedstawimy, jest opowieść Pani Krystyny Czerny-Wodzyńskiej. Jako 7 letnia dziewczynka przechodziła przez obóz Dulag 121 wraz z rodzicami i została nielegalnie wyprowadzona przez sanitariuszkę.
Pani Krystyna Czerny-Wodzyńska poprosiła nas, abyśmy spróbowali odnaleźć informację o sanitariuszce obozowej, która udzieliła pomocy rodzinie Pani Krystyny. Nieznana z nazwiska kobieta oddała własną obrączkę ślubną, aby przekupić niemieckiego strażnika obozowego.
Niżej przedstawiamy przejmującą relację Pani Krystyny, w której opowiada o okolicznościach swojego wyjścia z obozu.
„I tak moją matkę, ubraną w biały fartuch z czerwonym krzyżem na rękawie, jaki nosiły sanitariuszki, miała wyprowadzić jedna z nich. Dzieci można było pod jakimś pretekstem wyprowadzać. Ja więc, trzymana za rękę przez sanitariuszkę, szłam do bramy wyjściowej. Za nami, w pewnej odległości szła moja mama ze swoim Aniołem Stróżem. Próbowałam oglądać się za siebie, czy moja mama naprawdę za mną idzie, ale moja przewodniczka upominała mnie, żebym tego nie robiła, bo strażnikom przy bramie wyjściowej może się to wydać podejrzane. Dotarłyśmy wreszcie do budki wartownika, moja opiekunka coś wartownikowi tłumaczyła i … Otworzył dla nas bramę, wypuścił z obozu! Zostałam ocalona!! […] Moja wybawicielka, upewniwszy się, że oddała dziecko rodzinie, uściskana przez nas w podzięce, szybko wróciła do obozu ratować następnych nieszczęśników. Nie pamiętam nawet jej imienia! Tak jak nie znam osoby, która uratowała moją mamę. Wartownik zgłaszał jakieś pretensje do sanitariuszki, prawdopodobnie moja mama była kolejną ratowaną przez Nią osobą. Tak więc, bez namysłu zdjęła z palca swoją ślubna obrączkę i dała ją chciwemu żołdakowi, który wtedy otworzył przed moja mamą bramę do wolności. A ta WIELKA KOBIETA – młoda sanitariuszka-ochotniczka, wypchnęła tylko mamę za bramę, a sama szybko wróciła do obozu. Moja mama zdążyła tylko krzyknąć >>dziękuję<<.
Może żyje ktoś, kto słyszał tę niecodzienną, wyjątkową historię o kobiecie, która bez mrugnięcia okiem oddała swoją bezcenną pamiątkę – symbol swojego małżeństwa, aby uratować zupełnie obcą sobie osobę. Jej odwaga, bezinteresowność, poświęcenie, to cechy wyjątkowe i niepowtarzalne. One wszystkie, bezimienne, anonimowe, tak pracowały... Nie! Po trzykroć nie!!! To nie praca! – To poświęcenie, misja, patriotyzm, oddanie siebie innym, zupełnie nieznanym ludziom potrzebującym ocalenia! Wiedziały, co Im za to grozi!Chwała Im za to, w naszych sercach stała obecność, a tam – Na Górze – piękne miejsce!”
Pragniemy również jako zespół pracujący w Muzeum Dulag 121 wyrazić głęboką wdzięczność setkom osób, które z poświęceniem udzielały pomocy potrzebującym warszawiakom przebywającym w obozie Dulag 121.
Przekazujemy apel Pani Krystyny Czerny-Wodzyńskiej dalej – jeśli słyszeli Państwo o sanitariuszce pracującej ochotniczo w służbie sanitarnej obozu Dulag 121 – prosimy o kontakt z Muzeum.