Andersowie – historia wojenna
Rodzina państwa Andersów – Stefan, Edward, Aleksandra oraz Balbina – trafiła do obozu Dulag 121 pod koniec sierpnia z Żoliborza. Stefan oraz Balbina z synem Edwardem zostali wywiezieni do obozu Stutthof. Aleksandra Anders trafiła do obozu w Pruszkowie będąc w dziewiątym miesiącu ciąży. Tam, 30 sierpnia 1944 roku, przyszła na świat Stefania Anders, mama Patrycji Czech, która spisała dla nas wojenne dzieje swojej rodziny.
Andersowie
Dziadkowie [Stefan i Aleksandra] mieszkali na ulicy Gdańskiej na Żoliborzu. Pod koniec sierpnia 1944 do mieszkania dziadków weszli Niemcy. Babcia Aleksandra była w dziewiątym miesiącu ciąży, zdążyła jedynie złapać walizkę z wyprawką dla dziecka i tak jak stała – w szlafroku i kapciach została wypędzona z domu. Dziadek parę dni wcześniej został złapany na ulicy i wywieziony do Pruszkowa, a stamtąd do obozu Stutthof. Ze Stutthofu trafił do obozu w okolicach Hamburga.
Babcia pieszo dotarła do obozu. Niestety dokładnych szczegółów nie znam, wiem tylko to co babcia chciała mi powiedzieć. W obozie w Pruszkowie 30 sierpnia 1944 roku urodziła się moja mama Stefania Czech z domu Anders. Babcia opowiadała, że rodziła na słomie w strasznych warunkach. Tego dnia urodziło się kilkoro chłopców, mama była jedyną dziewczynką, mówiono: „Wreszcie urodziła się łączniczka”. Ubrankami i pieluchami babcia podzieliła się z innymi kobietami. Nie wiem dokładnie jak i kiedy babcia wyszła z obozu. Babcia opowiadała, że poszła powiesić pieluszkę, a jak wróciła Niemcy wsadzali kobiety do ciężarówki. Jeden z niemieckich żołnierzy złapał babcię za rękę i zaczął ciągnąć w stronę samochodu. Babcia krzyczała: Kind, Kind [z niem. dziecko, dziecko], gdy to nie pomogło, wyjęła pierś z której poleciało mleko. Niemiec zrozumiał i zostawił babcię. Mówiła, że szła wzdłuż torów kolejowych, głodna, spragniona, z niemowlęciem na ręku. Życie straciło sens, nie wiedziała co z nią będzie, gdzie jest jej mąż, nie wiedziała dokąd iść. Załamana, w rozpaczy usiadła na torach i nagle, nie wiadomo skąd, pojawiła się zakonnica. Podeszła do babci, wzięła za rękę i zaprowadziła do ludzi, którzy udzielili babci schronienia. Pomogła babci rodzina młynarza z Żyrardowa.
Do obozu Dulag 121 trafiła również moja prababcia Balbina Anders wraz z młodszym synem Edwardem. Stamtąd zostali wywiezieni do obozu Stutthof. Prababcia Balbina wróciła z obozu 15 kwietnia 1945 roku, wujek Edward 30 kwietnia.
Dziadek Stefan Anders po wyzwoleniu obozu w Hamburgu przez Anglików, został przewieziony przez Czerwony Krzyż do Szwecji na leczenie. Opowiadał, że po wyjściu z obozu ważył zaledwie 36 kg i chorował na tyfus. Babcia Aleksandra Anders wraz z moją mamą wróciła do Warszawy, dom w którym mieszkała z dziadkiem był zburzony. Na ulicy Potockiej znalazła wolne mieszkanie na drugim piętrze i tam zamieszkała. Wkrótce odnaleźli się inni członkowie rodziny, dziadek wrócił do domu po ponad roku. Aleksandra Anders z domu Fudała (ur. 27 lutego 1921 r., zmarła 06 października 2008 r.), Stefan Anders (ur. 1919, zmarł 26 grudnia 1987 r.), Balbina Anders (ur. 1900, zmarła w maju 1960 r.).
Listy
Listy opisują w skrócie losy rodzinne. W liście (z 17 VIII 1945 r.) prababcia Balbina pisze o Jasi (tak na babcię Aleksandrę zawsze mówił dziadek). W jednym z listów dziadek Stefan zamieścił rysunek – tak, przebywając w Szwecji, wyobrażał sobie moją mamę Stefanię.
List Stefana Andersa do rodziny wysłany 2 VIII 1945 r. ze Szwecji, gdzie przebywał na leczeniu:
List Balbiny Anders wysłany 17 VIII 1945 r. z Warszawa do Stefana Andersa, który przebywał na leczeniu w Szwecji: