100&102 – Kultura i sport (1918-1919)
Mimo skromnego wsparcia ze strony miasta, które borykało się w pierwszej dekadzie niepodległej Polski z bardziej palącymi problemami, w Pruszkowie bujnie rozwijało się życie kulturalne i sportowe. Choć w 1924 r. w domu Szczepkowskiego przy Kościuszki wznowiła działalność biblioteka, w Pruszkowie brakowało miejskiej instytucji kulturalnej z prawdziwego zdarzenia. Życie kulturalne skupiało się wokół prowadzonych przez pruszkowskie fabryki i organizacje społeczne sal widowiskowo-teatralnych.
W maju na placach kolejowych w Żbikowie przy ul. 3 Maja zostały założone fundamenty pod „Dom Ludowy” dla miejscowych pracowników kolejowych. Dom ten funduje Warszawska Dyrekcja PKP a mieścić on będzie salę teatralną na przedstawienia, odczyty, zebrania. Należy mieć nadzieję, że zarząd miejscowego oddziału Zawodowego Związku Kolejarzy intensywnie wykorzysta budynek, a Pruszków uzyska choć jedną odpowiednią salę.
„Echo Pruszkowskie” z 17 VI 1923 r.
Największymi z nich były: prowadzona przez Radę Miejscową Opiekuńczą sala „Ergos” przy ul. Stalowej, otwarta na przełomie 1923 i 1924 r. „Nowa Szwajcarnia” mieszcząca się przy ul. 3 Maja na Żbikowie, której stworzenie zasponsorowała dyrekcja PKP, a zarządzał nią Związek Zawodowy Kolejarzy, oraz największa w mieście, czynna od 1926 r. sala widowiskowa w pałacyku odremontowanym przez Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”. W mieście działały także przyfabryczne świetlice w fabryce ołówków Majewskiego oraz przy „Mechanikach”, a także prywatna sala kino-teatralna „Lutnia” przy ul. Kraszewskiego. Tam odbywała się większość imprez kulturalnych – koncertów, spektakli teatralnych czy wystaw. Sale pękały w szwach szczególnie podczas hucznie obchodzonego w międzywojennym Pruszkowie karnawału, kiedy większość organizacji, dziś powiedzielibyśmy pozarządowych, urządzała uroczyste bale połączone ze zbiórką funduszy na dalszą działalność.
Większość inicjatyw kulturalnych w międzywojennym Pruszkowie podejmowana była oddolnie przez działające na terenie miasta organizacje społeczne. Doskonałym tego przykładem były licznie powstające amatorskie kółka teatralne. Obok wspomnianego już, półprofesjonalnego Jidysze Dramatisze Krajs, który przez całe międzywojnie wystawiał sztuki autorów żydowskich, w mieście działały kółka tworzone przez bursiaków (pod opieką dyrektora Czesława Babickiego), harcerzy, uczniów gimnazjum im. Tomasza Zana, robotników Warsztatów PKP czy fabryki ołówków Majewskiego, którzy wystawiali swoje przedstawienia w przyfabrycznej świetlicy. Ciekawostką mogą się dziś wydawać sekcje dramatyczne powstające przy klubach sportowych. Amatorów sceny miały w Pruszkowie Klub Sportowy „Placówka” oraz Towarzystwo Cyklistów. Warto dodać, że szczególną popularnością cieszyły się wówczas komedie, zwłaszcza autorstwa Aleksandra Fredry, takie jak „Damy i huzary”, które 24 marca 1928 r. wystawili harcerze w „Nowej Szwajcarni”, aby zebrać fundusze na wakacyjne wyjazdy.
W 1926 roku miastu przybyła ważna instytucja kultury w postaci szkoły muzycznej prowadzonej przez prof. Janinę Dąbrowską-Strożecką – jedynej szkoły muzycznej średniego szczebla w okolicy Pruszkowa. Placówka mieściła się, nie jak obecnie w pałacyku „Sokoła”, ale przy ul. Tadeusza Kościuszki nr 44. Uczniowie mieli do wyboru 5 kursów: przygotowawczy, niższy, średni, wyższy i najwyższy w klasach fortepianu, skrzypiec, wiolonczeli, śpiewu, deklamacji, monodeklamacji i plastyki, a także szereg przedmiotów teoretycznych. Pruszkowianie o postępach młodych adeptów mogli się przekonać podczas licznych koncertów organizowanych przez szkołę. Rzecz jasna nie była to jedyna instytucja wspierająca mieszkańców w pielęgnowaniu muzycznych talentów. W Pruszkowie działały liczne towarzystwa śpiewacze oraz tworzone przy szkołach i fabrykach amatorskie zespoły muzyczne, takie jak towarzystwa śpiewacze „Lira” i „Harfa” czy orkiestra mandolinistów przy fabryce ołówków. Jak każde szanujące się miasteczko Pruszków mógł poszczycić się także kilkoma orkiestrami dętymi, spośród których na szczególne wyróżnienie, przynajmniej zdaniem redaktorów ówczesnej prasy, zasługiwały orkiestra Ochotniczej Straży Ogniowej oraz Orkiestra Sokolska pod batutą Szugajewa. Podczas szczególnych okazji miasto odwiedzali także, z popisowymi recitalami, muzycy z całej Polski.
Wśród pruszkowian dużą popularnością cieszyły się również urządzane pod chmurką – w parku „Sokoła”, w „Anielinie”, bądź na Pohulance – loterie fantowe, zwykle na szczytny cel budowy kościołów, a także wieczornice taneczne, którym towarzyszyły liczne zabawy i konkursy. Dzięki zachowanym afiszom i anonsom znamy egzotycznie dziś brzmiące nazwy niektórych z nich, takich jak poczta francuska, kosze szczęścia, stół afrykański, djabelska jazda czy kotyljon. Podczas wieczornic przygrywały oczywiście lokalne orkiestry dęte, a niekiedy – tutaj domyślać się możemy wpływu „Amerykanów” – również jazzbandy!
Kina
Staraniem Rady Opiekuńczej m. Pruszkowa zostało otwarte w dniu 26 września r. b. w sali przy ulicy Stalowej Kino „Ergos”. Należy się spodziewać, że będzie się ono cieszyć dużą frekwencją publiczności, nie tylko dzięki ładnej i stosunkowo obszernej sali oraz położeniu swemu w bardziej uczęszczanej dzielnicy miasta, bo blisko stacji, ale również i dzięki doborowi obrazów.
„Echo Pruszkowskie” z 5 X 1924
Obok jazzbandów największym kulturalnym novum w ówczesnym Pruszkowie było pojawienie się kinoteatrów. Pierwsze pokazy krótkich filmów poświęconych życiu za oceanem już na początku lat 20. urządzali „Amerykanie”, ale działalność pierwszego kinoteatru „Ergos” zainaugurowano dopiero 26 września 1924 r. w sali Rady Miejscowej Opiekuńczej przy ul. Stalowej. Mieszkający nieopodal Henryk Krzyczkowski w Dzielnicy milionerów (Książnica Pruszkowska, 2009) tak wspominał pionierskie czasy pruszkowskiego kinematografu:
Dużą poczekalnię przedzielała barierka, za którą można się było dostać dopiero po skontrolowaniu biletu. Na ścianach rozwieszono kolorowe plakaty i fotografie uśmiechniętych aktorów, aby niezdecydowanych zachęcić do kupienia biletu. […] Pojawia się, podpierając się laseczką ze srebrną główką, stara kobieta z rulonem nut. Była to uciekinierka z Rosji, «białogwardzistka» – jak ją na Stalowej nazywano. Udzielała lekcji muzyki, a w czasie seansów grała na rozklekotanym pianinie. […] Filmy były ośmio- lub dziesięcioaktowe. Po dwóch aktach następowała przerwa na zmianę szpuli. Jeśli wydarzyła się jakaś nieprzewidziana przerwa, natychmiast wybuchały krzyki i gwizdy, kończące się dopiero po wznowieniu projekcji.
W 1926 r. do „Ergosu” dołączyła prowadzona przez Jana Gendaja przy ul. Kraszewskiego „Lutnia”, a rok później wspomniany „Znicz”. Wyświetlano filmy polskie i zagraniczne, warto jednak pamiętać, że aż do 2 lipca 1931 r., kiedy obrazem „Parada miłości” zainaugurował swą działalność „dźwiękowiec” w „Zniczu”, wszystkie wyświetlane w pruszkowskich kinoteatrach filmy były nieme.
Sport
Szczególnym wyrazem żywotności tworzącego się społeczeństwa obywatelskiego były powstające w Pruszkowie kluby sportowe. Podobnie jak w przypadku inicjatyw kulturalnych ich organizacji podjęli się sami mieszkańcy – robotnicy z pruszkowskich fabryk oraz młodzież szkolna, w tym liczni wychowankowie burs. Jednym z pierwszych wzmiankowanych w ówczesnej prasie był klub sportowy „Victorja”. Niebawem dołączyły „Żbik”, „Samokształcenie”, „Placówka”, „Pruszkowianka”, „Bekas” i „Jaskółka”, które zjednoczyły się pod egidą Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego w klub sportowy „TUR Victorja” z siedzibą w bursie przy ul. Szkolnej. Na uroczystej inauguracji klubowego boiska w 1924 r. przemawiał sam poseł Adam Pragier. W późniejszym okresie do lokalnych KS-ów dołączyły Związek Strzelecki ze „Sztrzelcem”, Żydowski Klub Sportowy, KS „Placówka”, zorganizowana przy fabryce Majewskiego „Ołówkowia”, a w 1928 r. Robotniczy Klub Sportowy „Znicz”. Zwykle były one podzielone na kilka sekcji: piłkarską, kolarską, lekkoatletyczną, łyżwiarską, strzelecką, czasem tenisową. Kluby zacięcie ze sobą rywalizowały podczas zawodów i pokazów sportowych urządzanych w parku Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, które rzecz jasna też wystawiało swoich czempionów. Najbardziej prestiżową imprezą były Mistrzostwa Miasta Pruszkowa, w ramach których o laur pierwszeństwa konkurowano w skoku w dal, wzwyż i o tyczce, rzucie dyskiem i oszczepem, pchnięciu kulą oraz biegach na 60, 100 i 800 m. 6 października 1928 r. redaktor „Tygodnika Pruszkowskiego” donosił:
W ponury i chłodny dzień 30 września pomimo nieustannie padającego deszczu odbywały się w parku „Sokoła” zawody sportowe o mistrzostwo m. Pruszkowa, na których mieliśmy możność zobaczenia tą zdrową młodzież, co to śmieje się z niepogody i nie płacze, gdy los przeznaczy przegraną… W dniu tym mieliśmy możność podziwiania naszych młodych orłów i orlice, rozwijających swe bujne skrzydła dumnie i szumnie. Patrzyliśmy i podziwialiśmy te młode twarze, promienne szczęściem i zapałem; a szczęśliwe własnem szczęściem i dumne własną dumą! To ich ozdabia i przystraja. Dodaje uroku tym młodym, kochanym twarzom, na których czyta się jak z książki wszystko to, co jest wypisane na płytach ukrytych ich pięknych i wzniosłych dusz.
26 marca 1927 r. podczas walnego zebrania powołano do życia jedną z najbarwniejszych i najbardziej energicznych organizacji sportowych pruszkowskiego międzywojnia – Towarzystwo Cyklistów w Pruszkowie. Towarzystwo, które wyodrębniło się z Klubu Sportowego „Placówka”, podzielone było na kilka sekcji, w tym szachową i dramatyczną. Jego siedzibą był budynek łaźni miejskiej nieopodal mostu nad Utratą przy ul. Prusa. Pod prezesurą Józefa Kowalskiego cykliści co roku organizowali biegi szosowe na rozmaitych dystansach, zarówno sprinterskich, jak i długodystansowych, wycieczki krajoznawcze, a także rozmaite imprezy integracyjne – otwarcie i zamknięcie sezonu czy organizowany podczas karnawału bal cyklistów. Obok propagandy sportu i zdrowego trybu życia, Towarzystwo miało także aspiracje wychowawcze, które najlepiej podsumował redaktor „Tygodnika Pruszkowskiego”:
Ruchliwe Towarzystwo Cyklistów przejawia bardzo wiele żywotności, co jest dowodem, iż pośród zwolenników sportu kolarskiego jest wielkie zrozumienie celów, jakie posiada ten sport. Wszak oprócz zdobywania umiejętności w jeździe na rowerze i stawania do wyścigów, w których zdobywa się palmy pierwszeństwa i sławę – kryje się jeszcze strona wychowawcza. Mam tu na myśli wycieczki turystyczne, dające możność poznania własnego kraju i krajów obcych. Na wycieczkach takich turyści stykają się z ludem i ich obyczajami: patrzą się z bliska na piękno przyrody, wchłaniając w siebie pierwiastki czystej i nieskalanej natury.