Poświęcenie odbudowanych pawilonów fabryki ołówków St. Majewskiego i S-ki (1923)
21 października 1923 r. w „Echu Pruszkowskim” (nr 12) ukazała się relacja z poświęcenia odbudowanych gmachów fabryki pruszkowskiej Fabryki Ołówków St. Majewski i S-ka zniszczonych w czasie ostrzału artyleryjskiego w październiku 1914 r., a więc prawie dziewięć lat wcześniej. Autorem relacji był prawdopodobnie kryjący się pod inicjałami „J.K.” stały współpracownik „Echa Pruszkowskiego”, pruszkowski działacz społeczny Józef Kwasiborski. W tekście zachowaliśmy oryginalną pisownię.
Dnia 6 b.m. [tj. 6 X 1923 r. – przyp. red.] o godz. 12 w południe proboszcz pruszkowski ks. E. Tyszka dokonał poświęcenia odbudowanych pawilonów w jednej z najstarszych naszych fabryk, mianowicie w fabryce ołówków St. Majewskiego i S-ki.
Podniosła tą uroczystość dała nam możność zaznajomienia się z ciekawą i ze wszechmiar godną uwagi historię pierwszej i jedynej w Polsce fabryki ołówków.
Założona w 1889 roku w Warszawie przez pp. St. Majewskiego, Zaborskiego i Starzeńskiego rozwijała się powoli. W tym czasie powstały konkurencyjne fabryki w Warszawie, Wilnie i Rydze, które jednakże udało się założycielom fabryki Majewskiego przetrzymać i pokonać, a w końcu zmusić ich do sprzedaży. W 1898 roku zostaje przeniesiona fabryka do Pruszkowa, a do niej zwiezione również maszyny z wykupionych z rąk żydów i niemców fabryk wyżej wspomnianych. Od tego czasu Fabryka zaczyna się bardzo szybko rozwijać, tak ze przed wojną pracowało 400 pracowników, wytwarzając miesięcznie 4 wagony ołówków najlepszej jakości.
Ołówki wyrabiane w fabryce Majewskiego zupełnie wyparły obce wyroby na terenie zaboru rosyjskiego, rozchodząc się i dalej, bo na całą Rosję, w Poznańskie i do Galicji. Nie dość na tem ołówek polski zaczyna zaglądać za granicę, a na wet za ocean do Indji, Meksyku, Brazylji, Australji i t. d. zyskując wielkie wzięcie i jak najlepsze oceny.
Zarząd fabryki otrzymuje liczne zamówienia z zagranicy, niestety nie może im zadośćuczynić, bo w pierwszym rzędzie uważa sobie za obowiązek pokryć zapotrzebowanie Polski.
W 1914 roku fabrykę spotyka cios. Konkurencja zagraniczna w szczególności Fabera, czyhająca na pierwszą sposobność zniszczenia fabryki, korzysta z wybuchu wojny i wyjednywa u Niemców zgodę na zagładę naszej polskiej fabryki; podczas pierwszego najścia Niemców na Warszawę w październiku 1914 artylerję ich, kierowaną ręką pruskiego junkra, a inżyniera z fabryki Fabera, obrzuca 2000 ciężkich pocisków fabrykę Majewskiego niszcząc ją niemal zupełnie. Niestety nie tu kres jej ciężkiej doli. W 1915 roku Moskale wydają nakaz w ciągu 2 dni ewakuować fabrykę do Rosji. Ładuje się przeto resztki do wagonów i zaczyna się wędrówka hen, nie wiadomo dokąd i po co.
Po wielu tarapatach zatrzymuje się ona w Sławiańsku w zburzonym młynie, który zarząd fabryki kupuje i w krótkim czasie fabrykę znów uruchamia. Wkrótce jednak podzieliła los innych naszych wywiezionych fabryk, zostaje przez bolszewików znacjonalizowana.
Nic tam już nie mają do roboty założyciele i Zarząd, przeto wracają do kraju i 1919 r. stają na gruzach fabryki bez maszyn i pieniędzy. Widocznie jednak twórczy duch Polski potrafił pociągnąć raz jeszcze założycieli do ofiarnej pracy. Przezwyciężywszy niezliczone trudności powoli odbudowali fabrykę, a sekundowali im dawni pracownicy z dyrektorem p. A. Klepadło na czele.
Dziś fabryka znów zatrudnia 300 pracowników wytwarzając 80% przedwojennej produkcji, poruszaną maszyną parową o sile 350 koni parowych, ma wszelkie szanse na dalszą rozbudowę na zaspokojenie w krótkim czasie zapotrzebowania krajowego i przystąpienia do eksportu, do czego Zarząd i właściciele stale zdążają.
Licznie zebranych przedstawicieli władz społeczeństwa, kupiectwa i przemysłu w serdecznych słowach powitał prezes zarządu fabryki ks. Weroniecki, poczem odbyło się poświęcęnie i zwiedzanie przez obecnych pawilonów, a także obznajmienie ze sposobem wyrobu ołówków. Brak miejsca nie pozwala nam opisywać wszystkich pawilonów, ani sposobu wytwarzania produktu, nie możemy jednakże nie podzielić się z czytelnikami tym, że fabryka oprócz właściwych pracowni ołówków ma własną wytwórnię obrabiarek do wyrobu ołówków, jak też swój własny tartak. Po wojnie Niemcy nie chcieli sprzedać Fabryce maszyn. I na to znalazła się rada, zrobiono je u siebie. – Własna łaźnia dla pracowników dopełnia całości. Po poświęceniu Zarząd podejmował zebranych śniadaniem, poczerń przemówił założyciel fabryki, poseł na sejm p. St. Majewski.
Przypomniał on historię fabryki, podkreślając fakt, że największym bodźcem do założenia tejże była chęć pracy organicznej dla narodu, zatrudnienia licznych rzesz robotniczych i uprzemysłowieniu kraju, podniósł zasługi dyrektora fabryki i swego długoletniego współpracownika p. A Klepadły i wszystkich pracowników, którzy ofiarną i niezmordowaną pracą przyczynili się do rozwoju fabryki; po p. St. Majewskim obejmuje miejsce syn jego p. Leszek Majewski, inżynier, który nadal będzie prowadzić dzieło rozpoczęte przez zasłużonego na polu społecznym ojca. Następnie w imieniu władz przemawiali dyrektor departamentu przemysł. min. przem. i hand. p. J. Dąbrowski i zastępca wojewody p. Manteufel, podnosząc znaczenie fabryki i zasługi założycieli i pracowników.
W imieniu społeczeństwa miejscowego przemówił p J. Kwasiborski. Współpracownik naszego pisma, podnosząc znaczenie fabryki dla miasta i ból z jakim przyjęło społeczeństwo pruszkowskie wiadomość. o zbombardowaniu fabryki w 1914 roku. tyczeniem długich lat rozwoju fabryki i życia dla założycieli i pracowników zakończył swe przemówienie, poczem przemówił ks. E. Tyszka, proboszcz pruszkowski, podnosząc harmonję jaka panuje między Zarządem fabryki a pracownikami, podkreślając również liczne ofiary ze strony fabryki na rzecz budującego się kościoła.
Imieniem prasy stołecznej przemówił poseł Sadzewicz, a następnie b. min. skarbu p. Wład. Grabski podnosząc zasługi p. Stanisława Majewskiego założyciela i pierwszego dyrektora fabryki.
Następnie przemawiali przedstawiciele kupiectwa i przemysłu: p. p. Barabasz, Bednawski z Warszawy, p. Barcz z Poznania, poczem przemówił dyrektor p. A. Klepadło, dziękując za wyrazy uznania i podnosząc znaczenie fabryki dla kraju. Długie ‚potem chwile spędzili goście na miłej pogawędce z pracownikami, założycielami i Zarządem, wynosząc niezapomniane uczucie znaczenia naszego rodzinnego przemysłu dla odbudowy Polski.
J. K.
„Echo Pruszkowskie” 1923, nr 12, 21 X 1923 r.