05 LUT
1925
5 lutego po długotrwałych strajkach w Wytwórni Fajansu St. Erenreicha właściciel zdecydował się na krok ostateczny – lokaut. „Echo Pruszkowskie” (1925 nr 4) donosiło:
Lokaut w fabryce fajansowej. Gazety warszawskie z dnia 5 b. m. [5 II 1925 r. – przyp. red.] doniosły, że skutkiem ciągłych strajków pracowników została zamknięta fabryka fajansowa przez właściciela p. S. Ehrenreicha. Jako lepiej poinformowani miejscowi obserwatorzy musimy kategorycznie zaprzeczyć tego rodzaju tendencyjnemu składaniu winy za zamknięcie fabryki na pracowników, którzy przeciwnie okazali aż nadto dobrej woli i zrozumienia swego obywatelskiego obowiązku. Natomiast cała wina spada na właściciela fabryki, świeżo zbogaconego kapitalistę, który obciążony wielkimi długami, zarobkami robotników płacił procenty. Czy robotnicy, marnie zresztą wynagradzani, mogą dłużej czekać na wypłatę zarobków, które już im się należą za 3, 4 a nawet 5 tygodni. Czy mogą ufać pracodawcy, który ciągle łamie słowo I nie honoruje swego podpisu na zobowiązaniu danym w obecności inspektora pracy. Robotnicy zrzeszeni w Chrześć. Zw. Zawodowym już od kilkunastu tygodni prowadzili uporczywą walką o wypłaty zaległych zarobków. Głodni stawali do maszyn, a gonił Ich jęk I płacz głodnych dzieci i żon – szli na wszelkie możliwe ustępstwa, z których każde wywołało żądanie nowych, a w końcu żądanie pracowania o głodzie. Nie ich natomiast jest winą, ze p. Ehrenreich zbyt wiele nałapał interesów i dziś jest niewypłacalny. Nie płaci robotnikom, nie płaci Kasie Chorych, nie płaci podatków o czem świadczą ciągle ogłoszenia o licytacjach za należne sumy tym instytucjom. Dość nareszcie kunktatorstwa i czas, żeby władze państwowe uregulowały tę sprawę. Niech że p. Ehrenreich nie sądzi, że uda mu się bezkarnie dręczyć rzeszę 300 robotników co z rodzinami stanowi 1250 ludzi.